Tłumaczyła: @curlyharold
~~~~
Victoria POV
Nigdy bym mu nie odmówiła gdybym wiedziała że będzie się tak zachowywał. Powiedział mi że nie może, ale z jego twarzy można było odczytać coś innego.
Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam popychając go na ławkę.
Uklęknęłam przed nim i zaczęłam wyciągać pasek z jego spodni. Jego ręka instynktownie dotknęła moich włosów, uspokajając drżenie moich rąk.
W tej chwili jego penis by pulsował mocno i domagał by się uwagi, ale nadal miał z tym problemy.
Zabrałam go do rąk i zaczęłam lekko go całować, następnie poruszałam rekami w dół i w górę.
Poczułam że jego penis robi się coraz twardszy, zajęło to trochę dłużej niż zazwyczaj i wzięłam go do ust.
Lekko przygryzałam napletek, a później poruszałam ustami na całej jego długości.
Popatrzyłam na niego, przygryzał wargę by nie zacząć jęczeć a jego oczy patrzyły na mnie w oczekiwaniu.
Kiedy jego penis był już naprawdę twardy, wzięłam go do ust i zaczęłam szybko nimi poruszać. Jego nogi się napięły a ja dotknęłam je rekami.
- Kurwa. - powiedział przez zaciśnięte zęby. - Wstań.
Posłuchałam go i natychmiast wstałam. Podniósł mnie i posadził na ławce.
- Połóż się. - powiedział.
Zrobiłam to z niecierpliwością, a on ściągnął moje majtki. Pocałował mnie w szyje a potem w płatek ucha, a następnie wszedł we mnie swoim penisem.
- Proszę. - jęknęłam irytująco.
Popatrzył na mnie.
- Delektuje się tym.
Kontynuował wchodzenie i wychodzenie ze mnie.
Mój oddech zrobił się nierówny kiedy ściany mojej cipki zacisnęły się na około jego penisa a on jęknął.
Żyła na jego szyi zaczęła się uwydatniać kiedy zaczynał dochodzić.
- O mój Boże!
Usłyszałam głos z oddali i momentalnie zaczęłam panikować kiedy rozpoznałam do kogo on należy.
- Mamo! - Zayn wyszedł ze mnie i zakrył swojego penisa ręką, kiedy ja w sekundzie zabrałam jego koszule z podłogi i się zasłoniłam.
Trisha zamrugała szybko i wyszła oniemiała.
O mój Boże.
Zakryłam usta w zakłopotaniu a Zayn popatrzył się na mnie, zakładając spodnie.
- O mój Boże. - powtórzyłam.
Zayn wsunął swojego penisa do spodni i je zapiął. Zaśmiałam się lekko widząc dużą wypukłość na spodniach.
- Muszę do niej iść.
- Po tym co się stało? Nie wiem czy powinnam się śmiać czy być zakłopotana tym że weszła w takiej sytuacji.
- Ja powinienem. - wzruszył ramionami a jego policzki się zarumieniły. Dotknął mojej twarzy i pocałował mnie w usta. - Zostań tu skarbie.
Zamknęłam oczy, kiedy wychodził z pokoju i wychowałam twarz w rękach.
Nie mogę nawet do niej pójść bo mam na sobie tylko koszule Zayn'a.
Westchnęłam, wstałam z łóżka i podeszłam do rogu pokoju żeby moc usłyszeć o czym rozmawiają. Moje nogi dalej się trzęsły po seksie. Zobaczyłam Zayn'a który drapie się w szyje i chodzi w kółko.
Nie mogłam mu pomóc.
- Przepraszam, mamo nie wiedziałem...
- Jest ok Zayn. Powinnam zapukać. Przyszłam ci powiedzieć że Waliyha ma się dobrze.
Moje brwi uniosły się do góry w ekscytacji po tej wiadomości.
- Gdzie ona jest?!
Jest na oddziale obserwacji. Mogą ją tam zatrzymać na parę dni żeby zobaczyć czy napewno wszystko z nią w porządku.
Zayn przytaknął.
- Mogę się z nią zobaczyć?
- Zobaczysz ją szybciej niż ci się wydaje już poza szpitalem. - Trisha wyjaśniła.
- To dobra wiadomość.
- Tak. Powinnam już iść. - powiedziała wąchając się. - I dać wam czas dla siebie.
Zayn przeczesał palcami włosy po chwili niezręcznej ciszy.
- Mamo, ja prze...
Położyła mu rękę na ramieniu.
- Jest ok Zayn. Wszyscy jesteśmy ludźmi.
Trisha zaczęła iść w stronę drzwi ale Zayn przyciągnął ją z powrotem i przytulił.
- Tęskniłem za tobą! - wymamrotał.
- Też za tobą tęskniłam, synku. - odsunęła się od niego i ucałowała go w policzek po czym wyszła.
Westchnęłam cicho kiedy Zayn odwrócił się w moją stronę patrząc mi w oczy. Uśmiechnął się do mnie, a ja przewróciłam oczami. Szybko do mnie podszedł z przebiegłym uśmieszkiem na ustach.
- Pomimo tego co powiedziała, to była najbardziej niezręczna rozmowa jaką kiedykolwiek miałem z moją mamą.
Przewiesiłam mi ręce na szyje. A on uśmiechnął się po czym pocałował mnie w usta.
- Dalej jestem zażenowana tym co się stało.
- A ja wciąż jestem twardy. - Zayn zmarszczył brwi.
Przyciągnęłam go bliżej pociągając za pasek.
- Sugerujesz coś?
Uśmiechnął się, kiedy dotknęłam ręką jego krocze.
Zayn's POV
- Połóż te papiery. - powiedziałem do Leigh kiedy zabrała skończone prace.
Podniosła słuchawkę i wybrała numer, pokazała mi palcem gdzie mam podpisać papiery, gdy skończyłem odłożyłem je na jej biurko. Podała mi jeszcze jeden dokument także go podpisałem.
- Senior Malik. - powiedziała.
- Spotkajmy się w kawiarni "sześć, cztery, sześć" za dziesięć minut.
- Zayn. - Yaser powiedział zirytowany.
- Musimy porozmawiać. - mruknąłem i odłożyłem telefon.
Odetchnąłem z ulgą i zabrałem zaproszenie z mojego biurka i włożyłem je do kieszeni w kurtce.
Wziąłem Malik Cella.
- Leigh upewnij się że wszystko jest załatwione, przed moim jutrzejszym wyjazdem do Nowego Yorku. Adriana wróci za półtorej godziny. Ona jest odpowiedzialna za jakichkolwiek gości.
- Oczywiście, proszę pana.
- Widzimy się jutro, kiedy wrócę. - mruknąłem i wyszedłem.
Kiedy zszedłem na parter, zauważyłem Mark'a czekającego na mnie koło samochodu. Zanim zdążyłem wejść do auta zostałem przez kogoś zatrzymany. Popatrzyłem zirytowany, kiedy zobaczyłem że to Kayla.
- Czego chcesz?!! - moja irytacja momentalnie wzrosła.
- Chciałam ci podziękować za wczorajszą noc i przepraszam. - uśmiechnęła się lekko, kiedy przewróciłem oczami. - Naprawdę życzę tobie i Victorii szczęśliwej przyszłości.
Westchnąłem. - Dzięki. Coś jeszcze?
Popatrzyła na dół i pokręciła głową.
- Więc, zamierzasz tak odpuścić fakt że mnie pocałowałaś?! - krzyknąłem.
- To było głupie, jest mi przykro. Wysyłałeś mi sprzeczne sygnały.
- Cokolwiek. Muszę iść.
Wszedłem do samochodu i powiedziałem Mark'owi żeby odjechał zanim powiem coś co wywoła dramat.
Dojechałem do "sześć, cztery, sześć" parę minut później i zamówiłem sobie szklankę cydru. Zacząłem się denerwować, kiedy pomyślałem o tym jak ta rozmowa będzie przebiegać.
Zaproszenie, które trzymałem w kieszeni stało się nagle jakieś ciężkie i pociągnęło na dno moją mentalność.
Kelnerka przyprowadziła do mnie ojca. Wstałem i wyciągnąłem do niego rękę, zignorował to.
Jeb się.
- Co było tak ważne, że musiałem tu przyjść?
Zmarszczyłem brwi.
- Mój ślub.
Przewrócił oczami, a ja wyciągnąłem zaproszenie.
- Naprawdę, chciałbym żebyś tam było Tato, pomimo tego co się między nami stało jesteś moim ojcem i ...
- Po wszystkim co się stało masz czelność nazywać mnie swoim ojcem?
Po chuj tu przyszedłem. Poczułem smutek. Położyłem zaproszenie na stoliku.
- Myślałem, że nie chcesz mieć ze mną do czynienia?
- Bo tak jest, ale to mój ślub.
Zmrużył oczy. - Nie jestem zainteresowany kimś kogo znasz dwie sekundy. Opanuj się Zayn.
- Kocham ją. - argumentowałem.
- Oczywiście. Nie byłbym zdziwiony gdyby kręciła się wokół twoich pieniędzy. Podpisz lepiej intercyzę jeśli chcesz ją poślubić. - wstał ze swojego krzesła i ruszył w stronę wyjścia, ale ja też wstałem.
- Hey! Chcę się z tobą pogodzić. Proszę, tato przyjdź na ślub.
Nie odpowiedział, wyszedł. Westchnąłem i popatrzyłem na zaproszenie leżące na stole.
Próbowałem.
Zadzwoniłem do Blaise'a i kazałem mu przywieść tutaj Victorię. Dziesięć minut później, zobaczyłem moją przyszłą żonę wchodzącą przez drzwi.
Pustka we mnie wyparowała na chwilę, ale wiem że nie potrwa to długo. Przytuliłem Victorię na powitanie.
Zmarszczyła brwi, kiedy pocałowałem ją w policzek i odsunąłem jej krzesło.
- Wszystko okej?
Kiwnąłem głową. - Pomyślałem, że możemy zjeść lunch przed wyjazdem.
Uśmiechnęła się i zajęła miejsce.
- Jak było w pracy? - zapytała.
Westchnąłem. - Było ok, widziałem Kayle, znowu.
Zmrużyła oczy. - Super. Też ją widziałam. Przyszła zapytać o ciebie.
Kelnerka przyniosła dwa dania, które zamówiłem przed przyjściem Victorii.
- Co zrobiłaś?
- Chciałam ją uderzyć, ale nie zrobiłam tego. - uśmiechnęła się a ja jej zawtórowałem.
Powiedziałem jej co chciała ode mnie Kayla ale za bardzo jej to nie interesowało. Gdy przed nią jest jedzenie nic innego ją nie interesuje, i kocham to w niej.
Wraz z milionami innych rzeczy, które mnie w niej intrygują.
Kocham ją.
Mógłbym patrzyć na nią robiącą cokolwiek i zakochiwać się w niej po drodze.
- Zayn? Victoria zmarszczyła brwi, połykając resztę jedzenia pozostałego w jej ustach.
- Yeah? - otrząsnąłem się , a ona wybuchła śmiechem.
- Gapisz się na mnie Panie Malik?
Uśmiechnąłem się. - Oczywiście, Panno Grenne.
- Będę za tym tęsknić.
- Myślę że Pani Malik brzmi o wiele lepiej dla ciebie. - zaśmiałem się. - Skończyłaś?
Kiwnęła głową, a ja wstałem ujmując ją za rękę i pozostawiając sto dolarów na stoliku.
- Mamy cztero-godzinny lot, chciałbym nadrobić każdy dzień bez seksu z tobą przez te trzy tygodnie.
Victoria uniosła brew. - Seks w chmurach? Brzmi romantycznie.
- To mój styl kochanie.
I po seksie w chmurach, który zrobiliśmy Victoria zasnęła. Patrzyłem z podziwem, jak jej klatka piersiowa podnosi się powoli a jasne słońce oświetla jej skórę.
Moje serce zabiło szybciej kiedy dotknąłem jej obojczyka i zacząłem przesuwać palcami po jej ciele.
Przewróciła się we śnie, otuliła ramiona wokół mnie i położyła głowę na mojej piersi. Pocałowałem ją w czoło i objąłem ją, najważniejszą osobę w moim życiu.
Nie wyobrażam sobie życia bez niej.
****
- Kochanie, Re. - potrząsnąłem lekko jej ramię, a ona westchnęła. - Jesteśmy na miejscu.
Zamrugała kilka razy zanim otworzyła oczy, a ja nie mogłem nadziwić się jak piękna jest.
- Już jesteśmy? - zapytała.
- Tak, jesteśmy. -powtórzyłem.
Usiadła na łóżku i zaczęła szukać koszulki, która była na drugim końcu łóżka. Włożyła ją na siebie i pocałowała mnie.
- Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć to miejsce.
- To niespodzianka. Ale pokochasz je.
Mam nadzieje.
- Jestem pewna, że tak będzie twoje niespodzianki zawsze są cudowne.
Pocałowałem ją w szyję. - Kocham cię, ale musimy już wychodzić wstawaj z łóżka.
Przewróciła oczami i zaczęła szukać buty, które były po drugiej stronie pokoju, albo przynajmniej były tam podczas gry wstępnej. Podszedłem po nie i podałem je jej.
- Dziękuje.
- Nie ma za co. Chodź musimy iść.
- Okej.
Zabrałem jej kurtkę z fotela i założyłem jej ją na ramiona. Szedłem za nią dopóki nie zobaczyłem Mark'a koło SUV'a. Zauważyłem że były tu dwa auta zamiast jednego. Victoria chwyciła mnie za rękę i zeszliśmy po schodach.
- Mark, my weźmiemy Audi.
- Tak, proszę Pana.
- Jedź za nami w SUV'ie.
Mark skinął głową i otworzył drzwi dla Victorii a ja poszedłem z drugiej strony na miejsce dla kierowcy. Uśmiechała się, a ja przekręciłem klucz zapłonu. Samochód ruszył a ona popatrzyła na mnie dalej się uśmiechając.
- Co?
- Kocham ten samochód. - zachichotała.
- Wyobraź sobie gdybyśmy mieli ślub w śniegu. - podniosła brew.
- Byłoby zimno.
- Wiem. - przewróciła oczami.
- Nie sądzisz że ślub jest biały wystarczająco?
- Biały i srebrny to śliczne kolory. - powiedziała, a ja podniosłem ręce do góry.
- Okej, okej. Nie zamierzam podważać twoich wyborów skarbie. Myślę, że śnieg wyglądałby w sumie ładnie na weselu.
Uśmiechnęła się. - Pamiętam kiedy dzwoniliśmy do naszej organizatorki. Byłeś taki zdenerwowany a teraz? Popatrz na siebie!
- Nie chce zamieść mojego ojca kiedy zdecyduje się przyjść.
Mam nadzieje że przyjdzie.
- Zapomniałam o nim. Nie pozwól mu niczego zniszczyć.
Zgodziłem się. Wziąłem jej radę. Zapomnij o nim.
- Okej, więc pobaw się z moim penisem.
Popatrzyła na mnie zmieszana. Zaśmiałem się.
- Pobaw się z penisem. - powtórzyłem, a ona zachichotała.
- Tak bardzo romantyczne.
Zatrzymaliśmy się na przejściu dla pieszych, rozsunąłem rozporek. Moja erekcja była już całkiem spora.
- No dalej kochanie. Nie ma nic lepszego niż mały numerek w samochodzie.
Przygryza wargę i powoli, z wahaniem bierze mojego fiuta do rąk a moje ciało rodzi się do życia, kiedy porusza ręką w górę i w dół.
- Właśnie tak skarbie.
Wsunąłem rękę do jej majtek, jej cipka była już cała mokra.
Przygryzłem wargę i kontynuowałem jazdę. - Taka mokra.
- Definitywnie te tabletki źle na ciebie działały. - powiedziała kiedy ocierałem palcami o jej mokrą łechtaczkę.
- Shh. Baw się penisem, skarbie.
Popatrzyła wyżej i nagle zaczęła krzyczeć, instynktownie skręciłem kierownicą w bok. Auto skręciło w poprzek drogi centralnie na nadjeżdżające z drugiej strony pojazdy.
Moje serce zaczęło szybko bić, i nagle zgasło światło. Kiedy otworzyłem oczy moja głowa spoczywała na kierownicy.
Rozwalone auto, rozbita szyba i krew. Dużo krwi. Nie zważając na ból nóg zacząłem szukać Victorii ale nie było jej koło mnie.
Wszystko co mogłem zobaczyć to jej nogi bo reszta ciała była na masce samochodu.
Victoria!!!
- Re - mój głos jest słaby nie mogę wyjść z samochodu moje nogi są zablokowane.
Nie mogę otworzyć drzwi. Walnąłem parę razy w nie ramieniem i kiedy się otworzyły runąłem na beton.
- Re! - powtórzyłem kiedy do niej dobiegłem, ale ona nie odpowiedziała.
Nie! Nie! Nie!
Jej krew była wszędzie na całym białym aucie. Moje łzy opadały na jej ciało kiedy pochyliłem się by ją dotknąć.
Zaczęła krzyczeć z bólu a ja na sekundę stałem się szczęśliwy że żyje.
- Zayn, nie proszę. - Victoria płakała.
Jej oczy opadały z braku siły.
Za dużo krwi.
- Wydostanę cię stąd. - szepnąłem.
- Nie, nie mogę się ruszyć. - ledwo mogła mówić przez łzy.
Łzy zaczynają jeszcze szybciej spływać mi po twarzy.
- Ty możesz! - powiedziałem.
- Przepraszam, nie mogę.
- Nie mów tego!
- Zayn, kocham cię. - jej głos był tak słaby że tylko te trzy słowa opuściły jej usta.
- Re, nie proszę nie mów tego! - wytarłem zły, z daleka słychać było syreny.
Jej oczy zaczynały się zamykać, dotknąłem jej twarzy.
- Nie! Nie zamykaj oczu. Victoria! Mieliśmy wsiąść ślub! Re, proszę!
- Zayn.
- Otwórz swoje oczy Re!
Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale żadne słowo nie wyszło z jej ust.
- Victoria! - potrząsnąłem jej ramieniem. - Re!
- Nie! Nie! Victoria! Nie możesz być martwa! Nie! Jesteś moją żoną! Nie możesz!
Sprawdziłem jej puls, ale nie mogłem nic wyczuć.
Zayn!
Nie!
Zayn! No dalej Zayn!
Ona nie żyje.
Kto odszedł?! Zayn co się stało?
- Victoria! - obudziłem się nagle, cały spocony i zdyszany.
Moje oczy przetrząsają powierzchnię. Victoria patrzy na mnie z góry.
Ona żyje!
- Jestem, tutaj. - wyszeptała.
Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem żeby upewnić się że już nie śnię.
To prawda. To prawdziwe życie.
Victoria żyje.
Zmarszczyła brwi, a ja zacząłem całować jej szyje.
- Wszystko z tobą w porządku, Boże żyjesz.
- Co się stało Zayn? - zapytała z troską wyczuwalną w jej głosie.
Pokręciłem głową i przyciągnąłem ją bliżej. Westchnęła i zaczęła głaskać mnie po włosach.
- Kocham cię. Kocham cię tak bardzo mocno. - wyszeptałem. - Nie mogę bez ciebie żyć. Prędzej umrę niż zobaczę cię na twoim pogrzebie.
- Dlaczego mówisz takie rzeczy? Śniłeś o tym?
- Śniło mi się, że umarłaś. - powiedziałem i przed moimi oczami pojawiła się krew pełno krwi i Victoria na masce Audi.
- Jestem tutaj Zayn, żyję. Sny nie muszą nic znaczyć. - wyszeptała do mojego ucha.
- Nie obchodzi mnie to. Nie chcę cię stracić. Nigdy.
- Nie stracisz. Obiecuję.
- Kocham cię tak mocno Re. - powiedziałem.
Widziałem opiekuńczość w jej oczach, ale dalej była zmartwiona moim snem.
- Też cię bardzo kocham jeśli nie bardziej.
Ktoś zapukał do drzwi więc wstałem z łóżka żeby otworzyć.
- Co?! - warknąłem.
- Wylądowaliśmy szefie. - to był Mark.
- Okay.
Popatrzyłem na Victorię, która uśmiechała się do mnie spod kołdry.
- Chodź, powinniśmy sprawdzić to miejsce.
Po przebraniu się i szybkim prysznicu wyszliśmy z samolotu. Zauważyłem że zaparkowane są dwa auta tak jak w moim śnie. Zdecydowałem że tym razem jedziemy z Mark'iem. Nie chcę realnej powtórki mojego snu.
- Dobrze się czujesz? - zapytała Victoria, kiedy samochód ruszył a w tle było słychać muzykę.
Przytaknąłem kiedy Mark zasunął szybę oddzielającą nas od niego żeby dać nam trochę prywatności.
- Wydajesz się spięty. - powiedziała i położyła rękę na moim udzie.
- Re, nie sądzę że to dobry pomysł.
Odpięła swoje pasy bezpieczeństwa a moje oczy się rozszerzyły.
- Nie! Załóż je! - krzyknąłem a ona zmarszczyła brwi.
- Jesteś pewny, że wszystko dobrze?
Nacisnąłem przycisk i szyba zsunęła się tak że znów widzieliśmy Mark'a.
- Jest okej.
Dojechaliśmy do zamku dziesięć minut później. Victoria i ja trzymaliśmy dystans kiedy podeszliśmy do Ellen naszej organizatorki ślubu.
- Victoria! Zayn! Moja piękna para, wspaniale jest was znowu widzieć! Co tam u was?
- Dobrze. - mruknąłem.
- Wspaniale. - Victoria powiedziała po mnie.
- Oh. - Ellen uśmiechnęła się. - Czuje trochę napiętą atmosferę, może zaczniemy od pokoju konserwacji?
- Czy możemy po prostu iść prosto do miejsca gdzie weźmiemy ślub? - powiedziałem zirytowany.
- Dobrze. Chodźcie za mną.
Po małym zwiedzeniu zamku "Howard" i tego co ma do zaoferowania, nerwy mnie opuściły i wróciłem do bycia normalnym człowiekiem. Mój sen z Victorią to już inna historia. Była poirytowana że nie chce jej nic powiedzieć, ale nie zbyt chcę z nią rozmawiać o jej śmierci.
Ellen zaprowadziła nas do Greckiej sali. Jej papiery i broszury było porozrzucane po całym stole. Zabrała je jednym ruchem i przyniosła do nas.
- Wycena ślubu składa się ze stałej ceny placówki, którą określa wybór pokoi dla was i waszych gości do wyłącznego użytku. Taryfy ślubne są cenione za osobę, więc musi być ich co najmniej 30. A i wszystkie ceny zawierają podatek VAT.
- VAT? - Victoria zapytała w zdziwieniu.
Popatrzyłem na nią. - Rozmawiamy o kosztach skarbie, pozwól, że ja zajmę się tą częścią.
Zmarszczyła brwi.
- Jeśli szukacie drinków i napojów na poczęstunek jest to włączone w ofertę "Ceremonia i drinki w Wielkiej Sali" i ta opcja nie jest możliwa w niedziele. Kosztuje 3000 funtów.
- Nasz ślub jest w sobotę. - oświadczyłem.
Ellen przeszła do innego wyboru.
- Okej. Jest jeszcze jedna opcja "Ceremonia i drinki w Świątyni Czterech Wiatrów" kosztuje 6000 funtów.
Pokręciłem głową.
- Chcielibyśmy tą salę na zjedzenie kolacji weselnej jeśli to możliwe. - powiedziała Victoria.
Ellen kiwnęła głową.
- "Ceremonia i kolacja wliczona w obiekt obejmuje zwiedzanie obiektu, korzystanie z pomocy przewodnika zwiedzając pokoje południowe oraz korzystanie z pokoju irlandzkiego i prywatna garderoba. Ceremonia przewidywana na godzinę 17, później poczęstowanie napojami w Wielkiej Sali a następnie obiad w Greckiej Sali, który obejmuje od 30 do 75 gości." Wychodzi 4,500 funtów."
Victoria i ja wymieniliśmy ze sobą spojrzenia.
- Następna oferta jest taka sama również zaczyna się o 17 i obejmuje większą ilość gości od 75 do 200 i kosztuje 6000 funtów.
- Podoba mi się ta opcja. - Victoria mruknęła.
Zgodziłem się.
- Zapiszę to wszystko i zajmę się tym jak najszybciej. - powiedziała Ellen. - Chcecie informacje odnośnie bankietu?
- Tak, proszę. - Victoria uśmiechnęła się.
"W Greckiej Sali wykwintny osobiście zaprojektowany obiad składający się z trzech dań z kawą zostaną przygotowane przez szefa kuchni. Menu degustacyjne, spersonalizowane karty menu, biała porcelanowa zastawa, srebrne sztućce i biała pościel wyliczone są za 84 funty za osobę. Ponadto otwarty jest barek w którym można zjeść przekąski i wypić napoje za dodatkowe 12 funtów. Przewidujemy zniżki dla dzieci do lat 14 oraz specjalne menu dla małych dzieci na życzenie i wieczorne przekąski za 9 funtów za osobę."
Westchnąłem, już mogłem usłyszeć jak mój portfel krzyczy.
- Słyszałem że jest degustacja menu?
- Jest to dostępne w godzinach porannych lub po wcześniejszym uprzedzeniu mnie bym mogła to przekazać kucharzowi Zayn. Możecie także sami ustalić menu.
- To byłoby świetne! - szepnęła Victoria.
- Ile to wszystko razem będzie kosztowało?
- W zależności od tego ile osób będziecie zapraszać ale powiedziałabym że koło 15-18 tysięcy funtów za miejsce, jedzenie i inne atrakcje.
Kiwnąłem głową i popatrzyłem na Victorię.
Nie chciałem dużego ślubu. Coś małego byłoby dla mnie łatwiejsze, ale muszę pamiętać że Victoria również ma rodzinę.
Już za dużo wydałem na to wesele a jeszcze nawet się nie pobraliśmy.
- Więc, jesteś szczęśliwa z tego miejsca? - zapytałem.
- Nie mów tak. Oczywiście że jestem. Oboje w tym jesteśmy. Jeśli ci się nie podoba możemy poszukać czegoś innego.
- Bez zwrotu zaliczki. - powiedziała Ellen, a ja przewróciłem oczami.
- Ellen. Dziękujemy ci. Czy mogłabyś nas na chwile zostawić samych? - Victoria zapytała a Ellen kiwnęła głową i wyszła.
- Podoba mi się wszystko co wybierasz. - złapałem ją za rękę a ona westchnęła.
- Nie miałeś nic do powiedzenia. Powiedz co byś chciał?
- Chcę ciebie.
Co było całkowitą prawdą. Nie dbam o to całe gówno związane ze ślubem. Wszystko co chcę i potrzebuję to ona.
Aby mówić że jest moja.
Nazywać ją Panią Malik.
- Nie mogę powiedzieć że nie jesteś finansową częścią tego wszystkiego Zayn eh.
- Czuję się z tym dobrze.
- Nie, to nie jest prawda. - uniosła brew.
- Okej. Okej. Mam dużo pieniędzy wiem, ale nie chcę wydawać nie wiadomo ile na jeden dzień.
- Poważnie? - o nie znałem to spojrzenie.
Widziałem to spojrzenie którym Trisha patrzyła na Yaser'a kiedy zrobił coś złego.
Co złego powiedziałem?
- Jedyne rzeczy, które są warte tego wszystkiego to obrączki i twoja sukienka ślubna. Nawet nie ona. Ubierzesz ją tylko raz. Gdzie jeszcze masz zamiar ją założyć?!
- Jeśli masz z tym problem to mogliśmy wsiąść jakieś tanie miejsce dla ciebie i twojego małego budżetu. - skrzywiła się.
- Po prostu czuję, że płacę za wiele rzeczy w ogóle niepotrzebnych!
- Więc, za nie nie płać.
- Więc, kto to zrobi? Ty na pewno nie! Może ty bardziej dbasz o moje pieniądze ode mnie?
Popatrzyła się na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.
Przygryzała usta tak mocno że bałem się jakie słowa zaraz z nich popłyną.
- Chcesz kontynuować, czy chcesz żebym cię uderzyła?
- Re
- Co?! Mówiłam ci, że mogę sama zapłacić za sukienkę a ty powiedziałeś masz moją kartę i idź, więc poszłam!
Połknąłem ślinę. - I tak zamierzam zapłacić za to całe gówno.
- Victoria!
- Odezwij się do mnie kiedy będzie ci choć trochę zależeć na tym gównie! - obróciła się, a ja westchnąłem z irytacją.
Można śmiało powiedzieć, że pigułki przestały działać.
Kiedy jechaliśmy do hotelu w samochodzie panowała martwa cisza, nie widziałem czy powinienem wsiąść ją za rękę i pocałować czy dać jej czas dla siebie.
Ale jeśli mam być szczery to tęskniłem za naszymi kłótniami i zawsze tak będzie.
Zakochałem się w niej za to nieposłuszeństwo i ogniste serce. Kłócimy się, a później się godzimy i tak w kółko.
Wyszedłem z samochodu i podszedłem żeby otworzyć jej drzwi ale ona już zmierzała w stronę hotelu, zerknąłem na Mark'a który parzył na mnie jak na debila. Świetnie.
- Proszę Pana. - kiwnął głową.
- Po prostu weź walizki. - mruknąłem zdenerwowany i ruszyłem do hotelu.
Podszedłem do kobiety za biurkiem, która uśmiechała się do mnie jak pojebana od kiedy wszedłem do środka.
- W czym mogę pomó...
- Rezerwacja na nazwisko Malik.
- Imię, Panie Malik? - zapytała i przygryzła wargę.
- Zayn.
- Trzy osoby i dwa pokoje. Jesteście na ostatnim piętrze.
- Dziękuje. - zabrałem karty pokojowe a Victoria chwyciła jedną z mojej ręki.
- Re
- Biorę osobny pokój.
Skrzywiłem się i weszliśmy do windy.
Jej ręce założone są na piersi, jej piękne piersi. Nie mogłem oderwać od nich zwrotu.
- Przestań się gapić. - mruknęła.
- Przepraszam.
- Nie wcale nie.
Drzwi się otwarły a ona zrobiła krok zanim mogłem coś powiedzieć.
Otwarła pokój kluczem i zatrzasnęła drzwi, które chciałem przytrzymać.
Westchnąłem i wyciągnąłem mojego Malik Cella, żeby do niej zadzwonić.
Nie odbierała, a ja nie wiem dlaczego ale mnie to przeraziło.
- Re. Otwórz drzwi, proszę. - zapukałem ale nic się nie stało.
Odwróciłem się i otworzyłem mój pokój. Zanim wszedłem do środka obróciłem się i popatrzyłem czy Victoria nie wyszła z pokoju, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Westchnąłem do siebie zamykając drzwi do pokoju. Zauważyłem że jest tutaj garnitur Mark'a. Tylko jeden pokój.
Przewróciłem oczami i zadzwoniłem do Mark'a.
- Tak, szefie?
- Dzielimy apartament. - rozłączyłem się i rzuciłem telefon na łóżko, moja frustracja wzrastała coraz bardziej.
Jestem takim idiotą.
Otworzyłem drzwi prysznica i wszedłem do środka poczułem jak gorąca woda parzy moje ciało.
Kiedy zamykam oczy, przypomina mi się ten przeklęty sen.
Widzę uśmiechniętą Victorię a później martwą.
Była nieżywa.
To był tylko sen.
Zraniłem ją dziś. A to wszystko przez moje niechciane myśli.
To nie powinno być dla ciebie niespodzianką.
Powiedziałem niektóre pieprzone rzeczy i ją skrzywdziłem. Dlaczego ją krzywdzę?!
Dlaczego nie mogę być normalny?!
Dlaczego nie możesz trzymać swojej niewyparzonej buzi zamkniętej?!
Łzy spadają z moich oczu na płytki prysznica.
Zasługujesz na to.
Okazuje się, że pigułki zamaskowały to co naprawdę się we mnie dzieje.
Zamykam oczy i potrzebuje poczuć ból, żeby sprawdzić czy żyję.
Człowiek o zimnym sercu.
To co jej powiedziałem spowodowało, że nie mam odwagi spojrzeć na siebie w lustrze.
Nie che marnować pieniędzy na jeden dzień.
Jeden dzień? Oczywiście że mogę. Ślub znaczy dla niej wszystko. Dlaczego powiedziałem coś takiego?
Jestem idiotą.
Pokręciłem głową i wbiłem paznokcie w plecy żeby poczuć większy ból.
Nawet suknia weselna. Założysz ją tylko raz. Gdzie jeszcze zamierzasz w niej wyjść?
Dalej będę płacić za to gówno.
W zasadzie nazwałem ją materialistką. Moją własną narzeczoną.
Czuję taką pustkę w środku.
Potrzebuję czegoś do uspokojenia się, do zachowania mojego gniewu na dystans.
Potwór.
Pieprz się.
Rozczarowałeś ją.
Nawet ojciec nie chce przyjść na moje wesele.
Dla niego już nie jestem synem, jestem rozczarowaniem.
Jestem potworem dla każdego.
Wszystko spieprzyłem.
Victoria zasługuje na lepsze życie.
Mark's POV
Minęło już trochę czasu od kiedy ja i szef dzieliliśmy pokój, a ja nawet nie wiem czy powinienem się psychicznie przygotować na to co czeka mnie dziś z nim.
Na podstawie strefy niezręczności w samochodzie szef i Victoria się kłócą. Może dlatego wzięła inny pokój a ja muszę być tu z nim i kurwa cierpieć.
Drzwi do łazienki się otworzyły a szef wyszedł tylko w ręczniku na...
Cholera, szefie nie jestem gejem. To już drugi raz gdy widzę cię nago.
Nic nie mówił ale jego spojrzenie pokazywało że znów jest w jego popieprzonym świecie "nienawidzę siebie".
Złapał nożyczki z kuchni i wracał powoli do łazienki. Zadrapania na jego skórze są okropne wszędzie odpite paznokcie.
Cholera, Victoria to lubi ciekawe czy to ona jest tego przyczyną.
Szef zatrzaskuje za sobą drzwi a ja dalej stoję tam jak fiut w konsternacji.
Dlaczego on zabrał kurwa nożyczki?!
Jezu! Ten rozdział po prostu rozwala emocjonalnie... Tyle się tu dzieje, że masakra. Haha to jak Trisha nakryła Zayn'a i Re - myślałam, że umrę ze śmiechu 😂 Te sny Malika kiedyś doprowadzą mnie do zawału, ale to jak on ją kocha i się o nią martwi - znajdźcie mi takiego Zayn'a haha Jak widzę, że Zayn się tak zadręcza to normalnie pęka mi serce i po co mu te cholerne nożyczki, mam nadzieję, że nic głupiego nie strzeliło mu do głowy i pogodzą się z Re. A i jeszcze muszę tradycyjnie dodać, że Yaser to dupek i zachował się okropnie, nawet nie chcę myśleć jak Zayn mógł się poczuć ☹
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję osóbce, która przetłumaczyła rozdział i Wam za dodanie go 😘
Ściskam mocno i do następnego xx
Najgorszy sen Zayna, może jeden z najgorszych :) aż się popłakałam
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi szkoda Zayna, bo z jednej strony, bo Re się gniewa i biedny niewie coma zrobić, a z drugiej strony, on ma mieć tylko jedne wesele w życiu :) więc mógłby wydać :D On dla Victorii zrobi wszystko ;3
Nie wytrzymam jak Zayn będzie się samookaleczał ;o tak nie może być ..
Biedny Mark znowu Malika nago widział i dzieli pokój ;>
Do następnego i pozdrawiam xx /@luuvmyzaynxx
Nie nie nie nie jeśli to co o tym myślę to nie
OdpowiedzUsuńjejku dlaczego tak to sie skończyło.. niech on sb nic nie zrobi...
OdpowiedzUsuńNajpierw ten sen, a później okaleczenia Zayna.. I te nożyczki?! A Mark to juz wgl gościa uwielbiam, mimo, że płakałam jak czytałam o tym śnie to później sie usmiechnęłam. Dzięki za tłumaczenie i pozdrawiam xx /@Mrs_Styles_437
OdpowiedzUsuńrozdział wow xD myślałam że serio re nie żyje ;x no i jak zwykle biedny mark xDD dziękuję za rozdział xx @hallxofxfame
OdpowiedzUsuńJa pierdole Zayn nie rób tego!
OdpowiedzUsuńVictoria swoje, a Zayn swoje...
OdpowiedzUsuńOmg ijbdtknxdsgbc
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, czekam na nowy :)
Dziekuje za tlumaczenie xx
nożyczki? chyba sobie jaja robisz...
OdpowiedzUsuńsen malika... myslalam ze to byll na serio! caly czas wstrzymywalam oddech i... UGH nie lubhe takiego czegos XD
OdpowiedzUsuńich klotnia byla straszna, ale chyba musze przyznac racje Re. :/
po cholere on wzial nozyczki!?
Nożyczki... Włosy?
OdpowiedzUsuńNienawidzę takiego Zayna, jest taki biedny z tą nienawiścią.
Ten sen Zayna był okropny!!
OdpowiedzUsuńA reszta omfhhjjgf!!!!Czekam na nn!!♥♥♥♥
@blanka1499
Tylko niech się nie potnie, błagam, niech się nie potnie.. / Kornelia
OdpowiedzUsuńNożyczki? Błagam tylko nie penis!
OdpowiedzUsuńPrzestraszylam sie ze serio nie zyje, ale na szczescie to tylko sen.
OdpowiedzUsuńZayn jak zwykle potrafi uszczesliwic kobiete, jeju Zayn. Mam nadzieje ze nic sobie powaznego nie zrobi bo bedzie slabo.
mega ale ciekawe co sie stanie
OdpowiedzUsuń