środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 44 - "Nie wiem."

Czwarty tydzień.
Była w czwartym tygodniu ciąży.
I myśląc o tym czasie, zdałem sobie sprawę, że mogła zajść w ciążę, kiedy wróciliśmy z wyspy Hamiltona.
Byłem taki pewny, że miałem gumkę.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? - przerwała mi Victoria.
Spojrzałem w dół na jej zmartwioną twarz i przegryzłem wargę, przyciągając ją bliżej.
- Ta, jest okej.
- Wyglądasz na bardzo zamyślonego. - powiedziała cicho. 
- Jesteś w ciąży Victoria, wciąż nie mogę tego przełknąć.
Nieśmiały uśmiech pojawił się na jej twarzy, jednak chwilę później gdzieś zniknął.
- To duża zmiana, ale może być dobra.
Spojrzałem w dół i westchnąłem cicho.
- Martwię się.
Zmarszczyłem czoło. O posiadanie dziecka, czy wychowanie dziecka? Pytanie natychmiast zostało odepchnięte, kiedy Victoria zapytała czemu.
Chciała zrozumieć moją obojętność, wiem o tym, ale jak mam jej wyjaśnić coś, czego sam nie potrafię zrozumieć.
Chcę dziecka, ale nie chcę. Tak czy siak, ona ma dziecko, a ja i tak jadę na tym wózku.
- Trudno to wyjaśnić. - mruknąłem i położyłem się.
- Spróbuj. Chcę zrozumieć. - położyła dłoń na moim torsie i oparła o nią brodę. - Rzuciłam w ciebie koślawą piłką i przepraszam. To było niezamierzone, w obydwu przypadkach. Może dziecko jest nam przeznaczone.
Nieplanowane.
Jeśli na prawdę powinniśmy mieć dziecko, to dlaczego nie czuję się gotowy?
- Może. - wzruszyłem ramionami i chwyciłem jej twarz w dłonie. - Jeszcze dziewięć miesięcy. Do tego czasu zamierzam być takim samym egoistą jakim jestem cały czas i cieszyć się tylko tobą.
Victoria uśmiechnęła się, a podekscytowanie błyszczało w jej oczach.
- Jak myślisz, co wszyscy powiedzą?
Rozszerzyłem oczy i spojrzałem na sufit. Co kurwa wszyscy powiedzą?
Już sobie wyobrażam, jak Trisha mówi, że wszystko szybko się dzieje.
Pokręciłem głową.
- Nie wiem.
Victoria przyglądała mi się, kiedy wbiłem w nią wzrok.
- Byłeś wczoraj strasznie śmieszny. - mruknęła.
- Fozzeh fozzeh.(nie moge nigdzie znaleźć co to znaczy) - przedrzeźniała mnie, a ja zmarszczyłem czoło.
- Co?
- Byłeś strasznie pijany. - zaśmiała się.
- Byłem?
No cóż, z tego co pamiętam, to moja głowa bolała jak chuj dzisiaj rano.
- No, byłeś. Byłeś uroczy. - uśmiechnęła się i spojrzała na telewizor.
W ogóle nie zwróciłem uwagi na telewizor.
- Mam od cholery określeń i "uroczy" się do nich nie zalicza.
- Mięczak na przykład. - uśmiechnęła się pod nosem, kiedy na nią spojrzałem.
- Zdecydowanie nie.
- Tak, zdecydowanie tak.
Wbiłem jej palca w żebra, potem w policzek, a ona się uśmiechnęła.
- Kocham twoje policzki. Mam nadzieję, że nasze dziecko je po tobie odziedziczy. - mruknąłem.
Victoria spojrzała a mnie, jakby w ogóle nie mogła pojąć tego, co powiedziałem. Nawet ja nie mogłem tego pojąć, to w ogóle nie brzmiało jak mój głos.
- Ja mam nadzieję, że będzie miało twoje oczy, a nie moje w kolorze kupy. - zaśmiała się, a ja westchnąłem cicho. Wydęła usta. - Co jest? Przestań to robić.
Zmarszczyłem czoło.
- A co ja takiego robię, pani Malik?
- Za dużo o tym myślisz.
Przegryzłem wargę.
- Nie. Ja po prostu... okej, może i za dużo o tym myślę. - przewróciłem oczami i zaczesałem włosy do tyłu, jednak za chwilę znów wpadły mi do oczu. - Jebane włosy!
Victoria zachichotała, sięgnęła po pilot za sobą i wyłączyła telewizor. - Chyba ktoś potrzebuje się przespać.
Kiwnąłem głową.
- Albo możemy się poru...
- Jestem zmęczona. - natychmiast mi przerwała.
Przewróciłem oczami.
- Serio?
- Co?
- Nic. - westchnąłem. - Skoro zaszłaś w ciążę to już nie będziemy się seksić? Obawiałem się tego nieszczęsnego momentu.
Victoria westchnęła.
- Jestem po prostu zmęczona.
- Taką samą wymówkę sprzedasz mi następnym razem?
Już wyobrażałem sobie jak jej oczy wywracają się do nieba w irytacji.
- Jeśli będziesz się tak zachowywał, to tak, taką właśnie ci sprzedam. - odpowiedziała, poprawiając się wygodniej.
Brzuch jej nawet jeszcze nie wyszedł, a już dostaję same odmowy.

- Chyba lepiej będę trzymał mój wibrator gdzieś blisko siebie. - uniosłem brew i spojrzałem na tył jej błowy.
- No i dobrze, Zayn.
Zmarszczyłem czoło i przewróciłem oczami, wstając z łózka. Nawet nie założyłem dresów, po prostu ruszyłem w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? - zapytała ze zmęczeniem.
- Do biura, popracować. - odpowiedziałem, wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.
Nie wiem czemu moje dzwonki dzwoniły ostrzegawczo, ale pchnąłem je gdzieś głęboko w sobie, by więcej ich nie słyszeć.

Piaty tydzień.

Kolejna noc bez odpoczynku.
Nie byłem w stanie zasnąć, odkąd dowiedziałem się w tamtym tygodniu, że Victoria jest w ciąży. Albo dręczą mnie koszmary albo nie mogę zasnąć.
A Victoria wysypia się całkowicie.
Nie mam problemu z tymi snami, ale jak pokazują mi, jak moja żona umiera, to już mam problem.
Ta dziwna faza, w którą wszedłem, rucha mnie jak chce.
Cieszę się, że się skończyła.
A teraz miewam sny o dziecku.
Staram się jak mogę, żeby być wsparciem. Ale jak ktoś tak samolubny jak ja, ma nagle czuć się okej z tym, że dziecko ma się pojawić w moim życiu?
To tak jakby ktoś mi zabrał żonę.
Tak, jestem samolubnym dupkiem. Mniej więcej jak jakiś gówniarz, potrzebujący kobiety, by przejść przez to wszystko.
Victoria powiedziała, że wydaje jej się, że to będzie dziewczynka, bo jej cera wygląda dużo lepiej, a włosy są dużo gęstsze.
Biorąc pod uwagę, że wciąż jestem dość niepewny w tej całej sytuacji z dzieckiem, chcę chłopca.
Victoria jest w siódmym niebie. Uwielbia to wszystko, a ja... cóż. Wciąż nie wiem, jak mam się czuć.
Jestem zagubiony.
Za każdym razem, kiedy próbuję się przekonać, że wszystko będzie okej, czuję się chyba w porządku. Ale na drugi dzień moje zdanie ulega zmianie i wracam do punktu wyjścia.
Jedyne pytanie, jakie odbija się od ścian mojego biednego mózgu to - jak?
Jak mogła zajść w ciążę, kiedy używałem kondomów?
To nie mogło stać się w naszą noc poślubną. Wiem, że nie założyłem gumki, ale wzięła tabletkę Na Drugi Dzień na moich oczach.
Phucket też odpada, bo w sumie ledwo co się ruchaliśmy, bo była chora przez większość czasu. Ale kiedy to robiliśmy miałem kondoma.
Nie wiem.
Może obydwoje się napierdoliliśmy i jakoś uprawialiśmy seks bez gumki i oboje tego nie pamiętamy.
Wiem, że nie powinienem nawet o tym myśleć, ale nic na to nie poradzę. Moja głowa jest serio popieprzona i mogę powymyślać jakieś sytuacje, które są dalekie od prawdy.
- Zayn.
Mrugnąłem, budząc się z zamyślenia, a Victoria patrzyła na mnie z konsternacją.
- Co? - zmarszczyłem czoło.
- Słuchałeś mnie?
- No.
Położył dłoń na swoim biodrze.
Bardzo mądry ruch, Malik. Teraz będzie cię testować.
- Okej, więc co powinnam zrobić?
Wzruszyłem ramionami.
- Zrobić co?
- Seks taśma z Jamesem? - spojrzała na mnie jak na idiotę.
- CO?! - warknąłem. - Nie. Absolutnie kurwa nie. Co ty sobie... czekaj.
Uśmiechała się do mnie.
- Żartowałaś, co nie? - skupiłem na niej swój wzrok.
- Oczywiście, że tak! - prychnęła. - A teraz mnie słuchaj! Twoja mama dzwoniła. Zapraszała nas do siebie na kolację.
Oh, to dlatego odleciałem. Przewróciłem oczami, a Victoria splotła ramiona pod biustem.
Ponad bilion ludzi w tym świecie, a tylko moja mama i Victoria mogą mnie tak traktować.
Jeśli ktokolwiek splótł by tak przede mną ramiona, to bym na niego prawdopodobnie nakrzyczał, a potem zagazował na śmierć.
- Zayn!
- Przepraszam! - wyrzuciłem ręce w górę, a ona westchnęła i zaczęła od nowa.
- Słuchasz mnie teraz?
- Jak na mszy, kochanie.
Wzięła głęboki oddech.
- Yasera nie będzie. Jeśli zamierzamy iść, to się trochę spóźnię, bo Java Hut to teraz i bar i kawiarnia, muszę odnowić moją licencję na alkohol.
- Myślisz, że to dobry pomysł? Znaczy się kobieta w ciąży serwująca drinki? Nie możesz nawet spróbować, czy jest dobry czy coś. Nie wydaje mi się, że musisz ją odnowić.
Victoria westchnęła zirytowana.
- Już o tym gadaliśmy.
Zmarszczyłem czoło.
- Tak?
Spojrzała na mnie z konsternacją.
- Tak, gadaliśmy. Co z tobą nie tak?
- Powiedziałaś to tak, jakbym miał jakiś psychiczny problem. - położyłem dłoń na klatce piersiowej, a jej skrzywienie zniknęło. Pojawił się natomiast nikły uśmiech.
- Mam na myśli, co się z tobą dzieje? Ostatnimi czasy czuję, jakbym gadała do ściany, a ty tylko pijesz.
Wstałem zza biurka i wypiłem resztę mojego bourbonu, kładąc potem szklankę na tacy. W tym samym czasie ona wskazała na to wszystko gestem, by udowodnić mi, że to co mówi to prawda.
- Przepraszam, cały czas czuję się trochę eeehh.
- Eehh? - zapytała. - Oh, to fajnie wiedzieć.
Westchnąłem.
- Przepraszam.
Spojrzała w dół i podrapała się po brodzie.
Nawyk, który chyba nauczyła się ode mnie.
- Chcesz powiedzieć swoim rodzicom, czy jest za wcześnie?
- Za wcześnie. - rozszerzyłem oczy, a ona kiwnęła głową w ciszy.
Otworzyła, a potem zamknęła usta, aż w końcu zdecydowała się wyjść.
Kiedy wiedziałem już, że poszła sobie daleko, wyciągnąłem po cichaczu butelkę mojego bourbonu i nalałem sobie do szklanki, mieszając go.
Już zamierzałem wziąć łyka, kiedy weszła Victoria, więc szybko wyplułem alkohol do szklanki.
Rzuciła mi to spojrzenie, a ja wzruszyłem ramionami.
- Co?
- Przestań pić.
- Ale mi się chce. - uśmiechnąłem się.
Przewróciła teatralnie oczami, a ja się do niej wyszczerzyłem. Po ośmiu szklankach w końcu coś w sobie poczułem.
- Chodź tu. - powiedziałem.
Splotła ramiona pod biustem, a ja przegryzłem wargę.
- Dotykasz mnie tylko wtedy, kiedy jesteś podpity. - mruknęła.
Poprawiłem swoje włosy.
- Nie prawda.
- Proszę, wytrzeźwiej zanim pójdziemy do twojej mamy.
- Wszystko w porządku. - wzruszyłem ramionami, wstając i podchodząc do niej.
- Masz wolne i jedyne co chcesz robić to pić i pracować. Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł. Jesteś schlany. 
Przewróciłem oczami.
- No i?
- Wytrzeźwiej. - powiedziała i położyła dłoń na moim torsie tylko po to, by mnie odepchnąć.
- Jestem trzeźwy. Wystarczająco, żeby zgasić pragnienie. - wzruszyłem ramionami i złapałem jej dłoń, przyciągając ją do siebie.
- Kompletnie trzeźwy. Przyszłam, żeby ci powiedzieć, że przyszła do ciebie jakaś przesyłka. - cmoknęła mnie w policzek i odeszła.
Zmarszczyłem czoło i poszedłem za nią, schodząc po schodach, do windy. Zobaczyłem kuriera, który trzymał tylko teczkę.
- Pan Malik? - zapytał.
- Tak? - zmarszczyłem czoło, kiwając głową.
- Mam przesyłkę, która wymaga podpisu. Proszę podpisać tu, a inicjały tu. - podał mi kartę, a ja zmarszczyłem czoło, próbując ogarnąć jakieś szczegóły.
Po podpisaniu przesunąłem się kawałek.
- Proszę położyć na stole.
- Nie, sir, przesyłka jest na parkingu.
- Parkingu?! - zmarszczyłem brwi. 
Podał mi ręcznie napisany list z czyimiś inicjałami.
"Wydaje mi się, że dla twojego uzależnienia od samochodów, które teraz masz nie ma lepszego prezentu. A oto i ten od naszej firmy." J.D
Innymi słowy - Jos Diamond.
Co on mi kurwa przysłał?
Wziąłem kopertę, którą dał mi kurier. Zasalutował i wsiadł do publicznej windy.
Otwierając kopertę, Victoria zmarszczyła czoło koło mojego ramienia, kiedy wysypałem zawartość koperty na dłoń - kluczyki do Audi.
- Samochód? - mruknęła.
- Muszę go zobaczyć. - mruknąłem, wciskając przycisk przywołujący windę. - Schodzisz ze mną?
Victoria kiwnęła głową, a ja podałem jej dłoń, wchodząc do windy. Spojrzała na mnie, przegryzając wargę.
- Serio kupił ci samochód?
Prychnąłem.
- Znając Josa to będzie coś poniżej moich oczekiwań.
- Audi nie jest dla ciebie wystarczające? - zapytała.
- Miałem na myśli kolor, Victoria. - mruknąłem zadziornie, kiedy drzwi się rozsunęły.
Podszedłem do moich miejsc parkingowych i zatrzymałem się, kiedy zobaczyłem białego Audi SUVa.
- Mi tam się podoba. - mruknęła Victoria. - Wolisz czarny, wiem, ale przynajmniej nie jest jakiś żółty czy coś.
Kiedy Victoria mówiła, ja przechadzałem sie wokół samochodu. Podszedłem do drzwi od strony kierowcy i zobaczyłem wielką głowę Josa i logo jego firmy.
Pokręciłem głową.
- Ten koleś ma kurwa za dużo kasy.
Victoria skrzywiła się, pokazując na zdjęcie.
- Więc twój biznesowy partner wie o mojej ciąży?
Kiwnąłem głową.
- Musiałem mu powiedzieć, że nie mogę lecieć do Irlandii w sierpniu, bo wtedy masz termin, co nie?
Kiwnęła głową.
- Więc musiałem mu powiedzieć. Nie mogłęm go okłamać. - a po drugie to i tak wiedział, że o coś chodzi. - Przemaluję go. - powiedziałem z irytacją. - Ten koleś ma najdziwniejsze żarty.
- Nazywasz to żartem? - Victoria uniosła brew. - On nie ma jakoś piędziesięciu lat?
- Koło siedemdziesiątki. - odpowiedziałem, a jej zabrało oddech.
- O żesz kurwa. Dobrze się trzyma. Bogaci ludzie mają drogie żarty.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- No, chyba. Chodź, wracajmy. Zimno tutaj.
Victoria kiwnęła głową, a ja chwyciłem jej dłoń i poprowadziłem w stronę windy.
Kiedy drzwi się zasunęły, nie wiem czemu, ale poczułem trochę gęstą atmosferę, której od dawna nie czułem.
- Byłeś u Doktor Calvert? - zapytała.
Pokręciłem głową.
- Nie miałem czasu. Cztery tygodnie bez pracy to dość dużo Victoria. Tym bardziej biorąc pod uwagę to całe gówno, które robię. Nie koniecznie myślałem, żeby się z nią spotkać.
- Widocznie picie jest twoją alternatywą.
Przewróciłem oczami.
- Tak, chyba tak. Od kiedy nie uprawiamy seksu, tak. - mruknąłem pod nosem.
- Znowu do tego wracasz?! - prychnęła. 
- Nie. No chyba, że chcesz się o to pokłócić.
Victoria spojrzała na mnie w ciszy, a potem przeniosła wzrok na rozsuwające się drzwi i wyszła, a ja szybko poszedłem za nią.
- Słyszałem, że seks w ciąży jest dobry.
- Nie czuję tego. - odpowiedziała.
- A ja tak.
- Zayn. - warknęła, odwracając się gwałtownie w moją stronę, kiedy dogoniłem ją na schodach. - Nie chcę. Czuję, że mógłbyś mnie kurwa przeruchać do cna.
- Przetestujmy twoją teorię. - uśmiechnąłem się, a ona westchnęła.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- No co? - droczyłem się.
Przewróciła oczami i zaczęła dalej wchodzić po schodach. Zaśmiałem się i poszedłem za nią.
- Kochanie, żartowałem. - objąłem ją ramionami, a ona się skrzywiła. - Jesteś straszną zrzędą. - powiedziałem powoli. - Piękną, ale zrzędą. Nawet jak miałaś okres to się tak nie zachowywałaś.
- Zamknij się!
- Okej, okej. - wyrzuciłem ramiona w górę, bo wyglądało na to, że tylko bardziej ją wkurzyłem. - Wezmę prysznic. Chociaż w sumie to ty powinnaś. Bardzo gorący prysznic dla twojej zimnej duszy.
Walnęła mnie w klatkę piersiową, a ja zaśmiałem się, kiedy w końcu jej zły humor się złamał i się do mnie uśmiechnęła. 
- Moje hormony są tera cray-cray (nie wieju ja co to znaczy)
- Cray-cray? Udam, że nie słyszałem jak zacytowałaś Waliyhę i uśmiechnę się, jakbym cię rozumiał. Weź ze mną prysznic, moja żono najdroższa.
- Jesteś strasznie żartobliwy, kiedy jesteś podpity. - uśmiechnęła się. - Ale musisz przestać, zanim zaczniesz zaprzeczać.
- Wiem, co może mi pomóc. - uniosłem brew.
- Co?
- Seks.
Uderzyła mnie znowu w tors, a ja poprowadziłem ją do mojego pokoju a potem do łazienki.
- Nie mogę mieć przerwy od seksu?
- Minęło już trochę czasu. - mruknąłem smutnym tonem, przekręcając kran.
Victoria wzruszyła ramionami.
- Wytrzymałeś trzy miesiące. Jestem pewna, że wytrzymasz kilka tygodni.
- Już minęło kilka tygodni. - wydąłem wargę.
Zrobiła tą minę i ściągnęła koszulkę.
- Zobacz! Chcę ci coś pokazać.
- Nie, nie! - skrzywiłem się, kiedy pociągnęła mnie za rękę do lustra.
Odwróciła się bokiem i obniżyła swoje spodnie.
Spojrzałem na nią, a ona się uśmiechnęła.
- To najmniejszy brzuszek na świecie.
- Nadęłaś go, to nawet nie jest brzuch. - prychnąłem. - Nawet jeśli jesteś malutka, jest za wcześnie.
Westchnęła i lekko zmarszczyła brwi.
- Czuję się nadęta.
- Nie pokaże ci się jeszcze. - mruknąłem, pochylając się i całując ją. Spojrzała na mnie dziwnie. - Przepraszam, nie chciałem brzmieć jak kutas.
Kiedy chodzi o coś takiego to się kurwa nie pierdolę w tańcu.
Victoria się uśmiechnęła.
- Okej, przynajmniej na pierwszy rzut oka mam coś co wygląda jak ciąża.
Mój uśmiech zniknął zbyt szybko, a ona przewróciła oczami.
- Daj mi trochę czasu by przywyknąć. - mruknąłem. - Brak seksu i ciężarna żona to bardzo duża zmiana w życiu, pani Malik.
- Duża. - przedrzeźniała mnie.

***

- Tam? - zmarszczyłem brwi i popatrzyłem w miejsce które pokazuje Trisha. 
- Tak, mógłbyś mi to przynieść, proszę? - powiedziała. 
Zabrałem to i jej podałem, w tym czasie Victoria wróciła z łazienki. 
Jej twarz była czerwona, a oczy załzawione. 
- Dobrze się czujesz? - zapytałem cicho. 
Kiwnęła głową. 
- Oh, wróciłaś. - powiedziała Trisha. - Wszystko w porządku? 
Victoria kiwnęła głową raz jeszcze. 
- Tak, po prostu nie trawie zapachu cebuli, przepraszam. 
Trisha zamrugała kilka razy i popatrzyła na mnie. 
- Poważnie? 
Victoria wzruszyła ramionami. 
- Tak sądzę. 
Trisha nic nie powiedziała tylko dziwnie się na mnie popatrzyła. 
- Okej, następny krok. 
Victoria obserwowała prace mojej matki i próbowała nadążyć za jej instrukcjami. 
- To było ulubione Zayn'a. Nigdy o tym nie powiedział, ale zawsze kończył je jeść jako pierwszy. 
Victoria uśmiechnęła się i popatrzyła na mnie, a ja odwróciłem wzrok na Waliyhe która bawiła się owocami. 
- Możemy włożyć to do lodówki i zabrać się za obiad. - Waliyha mogłabyś przynieść moją kawę ze salonu? 
Waliyha westchnęła i posłusznie wyszła. 
Trisha odwróciła się do nas kiedy napełniłem szklankę wodą i zacząłem ją pić. 
- Jesteś w ciąży prawda? 
Zacząłem się dławić, a Victoria popatrzyła na mnie śmiejąc się. 
- Mamo. - powiedziałem próbując uspokoić się od kaszlu. 
- Oh, dajcie spokój. To było oczywiście kiedy tylko przekroczyła próg domu! - powiedziała. - Czyli nareszcie będę babcią?!
Westchnąłem i kiwnąłem głową kiedy na nią popatrzyłem, a ona zaczęła przytulać Victorię. Przewróciłem oczami i zobaczyłem jak Waliyha patrzy na tę scenę w zmieszaniu. 
- Oh, jestem taka szczęśliwa! Małżeństwo a teraz...
- O mój Boże! Re jest w ciąży?! - Waliyha zapiszczała. 
- To dlatego nie mogła pić w zeszłym tygodniu?! - położyła kawę na stoliku i przytuliła Victorię. 
Wszyscy są tacy szczęśliwi z tego powodu, też chciałbym taki być. 
To nie tak, że nie jestem. Jestem. 
Ale kiedy myślę o tym wszystkim, zdaje sobie sprawę jak dużo będę musiał poświecić kiedy to dziecko się urodzi.
________________________

Nie miałam czasu dodać tu kilku słów, dlatego edytuje :D
WRÓCIŁAM DO DOMU W OGÓLE OMGGG
Bejbsy, startuję z nowym opowiadaniem, potrzebne mi choć małe wsparcie, czy mogę was o nie prosić? :>
Wattpad
Blogspot
A tak po za tym to was kocham, do następnego! :*

15 komentarzy:

  1. Kocham to ;* do następnego;)
    @MagicIno

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn, nie pij tyle!
    A Re nadal mnie drażni ��
    Świetny rozdział, dziękuję za tłumaczenie! Do następnego ❤��
    @yourparadisexx

    OdpowiedzUsuń
  3. chce już baby malika na świecie ok dvjkfbvfhjkvfv

    OdpowiedzUsuń
  4. Nudzi mnie to dziecko tak szczerze XD
    Ale historia i tak jest wspaniała <3!

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny rozdzial:) czekam na nastepny i dziekuje za tlumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdzial♥♥
    Fajnie,ze mama i siostra Zayna tez sie ciesza!!;)
    @blanka1499

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę, że Victoria chce tylko naciągnąć Zayna. Od kiedy jest w ciąży w ogóle mu nie daje i tylko upomina, nie liczy się z jego zdaniem. I pewnie samochód sobie przywłaszczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe co dalej zrobi Zayn... Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny Zayn zrobum bedziesz DaddY! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Taki milusi ten rozdział, żadnej kłótni, żadnego Yasera na szczęście
    Myślałam, że to własnie on dowie sie o ciąży Re w tym rozdziale, ale jednak sie pomyliłam :/
    Diamonds dobroduszny, samochodzik ;p im kupił ... Re ma racje, dobrze, ze nie żółty ten samochód XD
    Zaynuś ostatnio coś dużo popija heh
    Dziękuje za tłumaczenie i pozdrawiam /@luuvmyzaynxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tym "bump" i "zaprzeczeniem seksualnym" wydaje mi się, że chodziło o to, że jeszcze nie pokazała mu ciążowego brzucha, a jemu już się nie chce seksić. Chociaż to w sumie bez sensu, bo jemu się bardzo chce XD ale to najlepsze na co wpadłam XD
    Ale ogólnie to się bardzo cieszę XD Taki zagubiony Zayn jest taki uroczy.
    "Wszyscy są tacy szczęśliwi z tego powodu, ja też chciałbym być. To nie tak, że nie jestem. Jestem." No czy tylko mnie ujęło to zdanie? XD
    Tak, ik, jestem nienormalna, no ale AWWW! ♥ XD
    Zayn lovsy, Re bądź zdrów, kocham wszystkich, pa, kocham kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo.. Taki słodki zagubiony Zayn ❤ Dziękuję, że tłumaczysz (:

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku, taki superaśny rozdział. Pozdrawiam i dziękuje za tłumaczenie xx / @xxxhlzlnxxx

    OdpowiedzUsuń