Hej, z tej strony Kasia. Jedna z byłych/obecnych tłumaczek. Zniknęłam na jakiś czas z powodu matury i teraz wróciłam. Niestety nie mogłam się dogadać z obecnymi tłumaczkami a dokładnie to chyba z jedną z nich, nie ma to jednak teraz znaczenia bo dodam osobną notkę i stworzę sondę i to ona wszystko przeważy. Chcę tylko powiedzieć że z szacunku do tego co dziewczyny robiły przez ostatnie miesiące nie usunęłam notki pod tym rozdziałem ani nie skróciłam jej w momentach które nie są dla mnie pozytywne. Nie zostawię jednak tak tego i wkrótce wyjaśnię o co chodzi i przedstawię moją wersję wydarzeń.
Od autorki : Następne rozdziały będą trochę nudne i z szybkim tempem, ale tylko dlatego, że zbliżamy się do głównych rozdziałów. No wiecie - cisza przed burzą.
Dobrą burzą haha.
Proszę, przeczytajcie notkę poniżej!
Przyjechałem do domu i zauważyłem, że jestem wcześniej niż Victoria, która nie wróciła jeszcze z Java Hut.
Eve przywitała mnie z uśmiechem. Usiadłem na stołku barowym i schowałem twarz w dłonie. Nie byłem taki sfrustrowany pracą przez jakiś czas.
Nic nie idzie tak jak powinno, a jedyne co chcę zrobić to uduszenie Adriany za spierdolenie jednej z najłatwiejszych robót jakie jej dałem.
Usłyszałem szczęk zamka, szybkie kroki i chwilę później ujrzałem Victorię. Podskoczyła ze strachu kiedy mnie zobaczyła i upadła.
- Oł. - westchnęła, a ja podszedłem do niej szybko.
Moja frustracja zniknęła natychmiastowo, kiedy zobaczyłem jej niezdarność.
Chwyciłem jej dłoń i pomogłem jej wstać, powstrzymując śmiech.
- Co to za pośpiech, kochanie?
- Myślałam, że się spóźniłam. - strzepała z siebie niewidzialny pyłek, uśmiechnęła się do mnie i zdmuchnęła z twarzy niechciane włosy.
- Cóż, dobry sposób na zrobienie wejścia. - pochyliłem się i pocałowałem jej delikatne usta, zanim się odsunąłem.
- Specjalność Victorii. - uśmiechnęła się kokieteryjnie. - Gdzie mamy się z nią spotkać?
- W Vibes. Ale. Jesteś wcześnie. Umyślnie podałem ci zły czas, żebyś pojawiła się wcześniej, myśląc, że jesteś spóźniona. - mruknąłem i znów pochyliłem się, dając jej buziaka. - Jak w pracy?
- To było chamskie. - uderzyła mnie w pierś. - Ale sprytne. Pomagałam w pracach artystycznych. Ted wpadł i pomógł mi w kilku sprawach, o których nie miałam pojęcia aż do tego momentu. Muszę zamówić tonę jedzenia i innego gówna.
- Czyli pracowity dzień. - mruknąłem i nalałem nam po kieliszku wina. - A jak twoje migreny?
Przewróciła oczami.
- Nie przypominaj mi nawet.
- Coraz gorzej?
Kiwnęła głową ze smutkiem.
- Tak gorzej, że aż rzygałam.
Natychmiast zmierzyłem ją spojrzeniem.
Nie może być.
Sięgnąłem do górnej szafki po aspirynę i dałem jej.
- Już mi lepiej.
- Re, nie lubię patrzeć na twój jakikolwiek ból. Po prostu to weź. - powiedziałem surowo, ale cicho.
Położyłem przed nią szklankę wody, a ona ją wzięła.
- Strasznie się denerwuję, kiedy pomyślę że mam się spotkać z twoją mamą po tym co się stało. - powiedziała, przerywając ciszę.
- Po prostu o tym nie wspominaj. - odpowiedziałem trochę poirytowany.
- Ale to niezręczne. - jęknęła. - Co jeśli ona patrzy na mnie inaczej niż ja na nią? Weszła w momencie kiedy pieprzyliśmy się na blacie. Ja osobiście nie chciałabym zobaczyć jak moi rodzice się pieprzą, więc wyobraź sobie jak ona może się czuć...
Uniosłem dłoń by powstrzymać ją przed mówieniem i chwyciłem kieliszek wina i postawiłem przed nią.
- Oddychaj. Wszystko będzie dobrze. Moja mama cię uwielbia.
Wypiła wino szybciej niż przewidywałem i miałem nadzieję, że to ją uspokoiło.
Ucałowałem ją w policzek, a ona się do mnie uśmiechnęła.
- Będzie dobrze. - powiedziałem, a ona kiwnęła głową po głębokim westchnieniu. - Spokojnie.
***
Victoria nie była spokojna przez długi czas. Kiedy podjechaliśmy pod kawiarnię i od kiedy zobaczyliśmy moją mamę, jej nerwy podskoczyły nawet o lewel wyżej.
- O mój Boże! - wydusiła Victoria.
Chwyciłem ją za ramię i pociągnąłem delikatnie, żeby za mną szła.
- Chodź. - otworzyłem dla niej drzwi.
Nie spieszyło jej się jakoś szczególnie, więc decydowałem wepchnąć ją przez te drzwi razem ze sobą.
- Po prostu oddychaj. - mruknąłem przed podejściem do mojej mamy.
- Cześć mamo. - uśmiechnąłem się, a ona wstała i mnie przytuliła.
- Oh moje słoneczko, tak dobrze cię znowu widzieć! - pocałowała mnie w policzek i starła palcem ślad po szmince, który zostawiła na mojej skórze, a ja skrzywiłem się, już wkurzony, zanim usiadłem naprzeciw niej.
Spojrzałem jak Victoria niepewnie przytula się z moją mamą i ledwie się uśmiecha, zanim też usiadła.
- Dobrze was znowu widzieć. Coś czuję, że ostatni raz to nie był dobry czas na odwiedziny. - zaczęła moja mama.
Spojrzałem na Victorię, której wzrok uciekł gdzieś w dół. Zarumieniła się jeszcze bardziej niż czerwona solniczka. Położyłem rękę na jej kolanie pod stołem, żeby ją uspokoić. I jakoś to zadziałało.
- Cóż, co u Ciebie, mamo? - zapytałem, efektywnie zmieniając temat dla świętego spokoju Victorii.
- Po usłyszeniu wiadomości o Waliyhi, bardzo dobrze.
- Mam nadzieję, że uda mi się ją zobaczyć, zanim Yaser wróci ze swojego...
- Zayn. - spojrzała na mnie surowo, a ja westchnąłem i przewróciłem oczami.
- Miałem na myśli "tato".
- Dlaczego nie możecie się dogadać? - pokręciła głową ze smutkiem i zrobiła taki gest, jakby przyłapała mnie z ręką na słoiku pełnym ciastek, a ja nie mógłbym wymyślić żadnej wymówki.
- Możesz go namówić, żeby przyszedł na ślub? Mama Victori przylatuje ze stanów, a on nie może nawet przejechać się te kilka godzin, czy przelecieć 45 minut do Yorku.
Trisha westchnęła, nie mogąc znaleźć za niego żadnej wymówki.
- Zayn, on nie może. - zawahała się.
- Kłamiesz. - zmarszczyłem czoło.
- Jestem pewna, że bardzo chciałby być tam dla was dwojga, ale...
Pokręciłem głową.
- Jest okej mamo. Nie martw się.
To wcale nie znaczy, że zamierzam się poddać.
Spojrzałem na Victorię, która zacisnęła swoje oczy, po czym wolno je otworzyła. Chwyciłem jej dłoń i ścisnąłem. Spojrzała na mnie ze zmęczeniem, a ja ucałowałem wierzch jej dłoni.
- Możemy zamówić? - uniosłem brew.
Moja mama uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
***
To normalne denerwować się tak bardzo, kiedy się wie, że za tydzień ślub.
Co nie?
W tamtym roku byłem dominantem, nieznającym uczucia miłości czy chociaż co ono znaczy, a co dopiero jaką ma nad tobą moc.
A teraz jestem zaręczony.
Ostatnie dwa tygodnie były nerwowe.
Planowanie, praca, próbowanie pomóc jak największej ilości rodziny Victorii z kosztami podróży ze Stanów.
Na prośbę Victorii wróciłem do antydepresantów, które jej zdaniem były możliwe do zniesienia. Jedynym efektem ubocznym są nudności i ekstremalna senność. Ale to chyba mogę przecierpieć, w zamian za nie usiłowanie zabicia samego siebie.
Oh. I mały pociąg seksualny, nie żebym narzekał.
Mój pociąg seksualny bez tych pigułek był aż przesadny. Więc prawdopodobnie teraz, mam taki sam pociąg seksualny jak każdy przeciętny mężczyzna.
Nie mam problemu z erekcją, i nic więcej się nie liczy.
Moim głównym problemem były te migreny Victorii, które się nasilały. Pojawiały się coraz częściej niż zazwyczaj i zaczynałem się martwić.
- Victoria! - krzyknąłem z dołu. - Chodź. Spóźnimy się na twoją wizytę.
Chwilę potem zaczęła zbiegać z klatki schodowej i jedyne na co patrzyłem to jej podskakujące cycki. Pocałowała mnie w policzek i zebrała włosy, spinając je w pewnego rodzaju kucyk.
- Sorki, niechcący zacięłam się przy goleniu. - wskazała palcem na bandaż na nodze, a ja zaśmiałem się i chwyciłem jej dłoń.
- Chodź.
Victoria założyła kurtkę i westchnęła cicho.
- Poczekaj, zapomniałam o tabletkach.
- Wezmę je. Spotkamy się na dole.
Wróciłem do schodów, a Victoria poszła w stronę wind.
Wszedłem do pokoju i otworzyłem szufladę, chwytając prostokątne pudełko. Sprawdziłem je, ale większość blaszek z tabletkami była pusta.
Wkładając je do kieszeni, zauważyłem na nich mała tabelka miesięcy i lat. Zatytułowany był - Miesiąc poczęcia.
Zmarszczyłem czoło w konsternacji i przeczytałem opis.
"Skorzystaj z poniższego wykresu, jeśli byłaś pomiędzy 18 a 31 rokiem życia w chwili poczęcia. Znajdź swój wiek na górze, a miesiąc poczęcia na dole po lewej stronie, w prawej kolumnie. Zobacz, gdzie krzyżują się linie i dowiedz się o swojej prognozie."
Przełknąłem ślinę i przejechałem palcem, najeżdżając na wiek - 22 a potem na miesiąc - listopad.
Przejechałem lewym palcem po pierwszej linii, a innym po drugiej, gdzie skrzyżowały się ze słowem - dziewczynka.
Zmarszczyłem brwi, odkładając ten wykres do pudełka i je zatrzasnąłem.
Gówno prawda.
Zszedłem po schodach i poszedłem do windy. Kiedy wsiadłem do samochodu, dałem pudełko Victorii, a ona się uśmiechnęła.
- Dzięki. Co tak długo?
- Jesteś w ciąży? - słowa wyszły z mojej buzi szybciej niż zdążyłbym chociażby zacząć rozmowę.
Victoria spojrzała na mnie skonsternowana.
- Nie.
- Jesteś pewna?!
Kiwnęła głową.
- Wymiotujesz, twoje cycki urosły, jesz więcej niż zwykle..
- Zayn. - wyprostowała się i przerwała mi. - Nie jestem w ciąży. Mogę nawet zapytać pielęgniarkę, żeby dała mi test ciążowy i zrobię go na twoich oczach, żebyś wiedział. Tak bardzo jak chcę być w ciąży, nie jestem.
Ku mojemu zaskoczeniu i jej smutkowi, moje ciało się zrelaksowało.
Kiedy przyjechaliśmy do doktora, migrena Victorii się pogorszyła. Poprowadziłem ją do środka i pomogłem jej usiąść. Oparła się na moim ramieniu, a ja pocałowałem ją w policzek.
- Chciałbym to powstrzymać. - mruknąłem cicho, kiedy się skuliła.
- Jest okej. - wyszeptała.- Będzie okej.
Trzymałem jej rękę i przycisnąłem do siebie, całując jej czoło.
- Mam nadzieję. Nie lubię tych migren.
- Victoria Greene.
Wstałem i pociągnąłem ją za rękę, by jej pomóc. Westchnęła cicho i próbowała otworzyć oczy.
Włócząc się powoli, dotarła do lekarza, a ja szedłem za nią, trzymając ją za talię.
- Co mogę dla ciebie zrobić? - uśmiechnęła się pielęgniarka, wyglądająca mniej więcej na ten sam wiek co Trisha, pomagając Victorii. - Jestem Rosale.
- Um, ostatnio mam straszne migreny.
Pielęgniarka kiwnęła głową.
- Jak bardzo straszne?
Victoria przełknęła ślinę.
- Kiedy wstaję, kręci mi się w głowie i zaczyna pulsować. Czasami nawet wymiotuję, bo tak bardzo boli.
Ścisnąłem dłoń Victorii. Wiedziałem, że było źle, ale nie powiedziała mi, że aż tak źle.
- Brałaś jakieś tabletki przeciwbólowe? - zapytała Rosale.
- Tylko aspirynę. - mruknęła zmęczona Victoria.
- Od kiedy masz te migreny?
- Od miesiąca.
- Myśli, że to przez tabletki antykoncepcyjne. - mruknąłem w końcu.
- Jakie tabletki bierzesz? - zapytała pielęgniarka
Victoria sięgnęła do kieszeni i wyjęła tabletki, podając je pielęgniarce.
Rosale wpisała kilka rzeczy do swojego laptopa i kiwnęła głową.
- Czy przez ostatni miesiąc coś jeszcze się zmieniło?
- Cycki jej urosły. - powiedziałem, ale na szczęście żadna z nich mnie nie usłyszała.
No dobra, tylko Victoria.
- Przybrałam dużo na wadze.
- Victoria, każdy reaguje inaczej na tabletki. Migreny to jedna z reakcji, a przybieranie na wadze to jedna z głównych reakcji kobiet, które biorą tabletki. To są efekty uboczne.
Victoria kiwnęła głową i spojrzała na mnie.
- Mówiłam ci.
- Proponuję znaleźć inne rozwiązanie. Łatwiejszą alternatywę. Albo możemy zmienić tabletki.
Victoria na mnie spojrzała.
- Nie chcę już brać tabletek.
Kiedy opuszczaliśmy budynek, dowiedziałem się, że Victoria nie bierze już tabletek i na milion procent nie jest w ciąży.
***
Od autorki : Przepraszam, że taki krótki.
*Później prosiła jeszcze o głosy, ale to na Wattpadzie, także to was akurat nie dotyczy.
Od tłumaczki: Cześć, tu @shut_upPL, wiem, moja nazwa jest taka buntownicza xd
Tłumaczę, a raczej pomagam tłumaczyć dobre kilka miesięcy, jednak nie miałam okazji, żeby się przedstawić :>
Ale nastąpiła taka sytuacja, że właśnie teraz witam was i się z wami żegnam :>
Wróciła poprzednia tłumaczka i stwierdziła, że ja i @bananastajls dodajemy rozdziały zbyt często.
Jako, że warunkiem było dodawanie rozdziałów co dwa tygodnie, obydwie jednogłośnie stwierdziłyśmy, że nie chcemy tłumaczyć Frostbajta na takich warunkach. Nie chcemy robić jej świństwa i zakładać samemu bloga i ścigać się na tłumaczenie, bo nie na tym rzecz polega.
Chciałam, żebyście o tym wiedziały. Być może wcześniejsza tłumaczka sobie tego nie życzy i to usunie, ale kij tam :P
Moim zdaniem decyzja należy w tej sytuacji do was, ale nie chcemy się wtrącać, dlatego powodzenia wam życze xd
Chciałabym was jeszcze serdecznie pozdrowić, podziękować za wsparcie, kocham was mysie pysie i w ogóle, jolo.
Chciałabym jeszcze zaprosić was gdzieś tam na mój tłiterowy profil, bo mam tam link do jakiegoś opowiadania, może wam się spodobać :>
Miłego końca roku!
Raz na dwa tygodnie? Moim zdaniem to za mało. Tak jak teraz było jest ok. Ale i tak dziękuję że tlumczycie! :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział tylko szkoda że taki krótki :/
OdpowiedzUsuńZupełnie nie zgadzam się z tłumaczka, skoro wam to tak sprawnie idzie to polecam abyście robiły to dalej :) A jeśli naprawdę jej to nie pasuje to zalozcie swojego bloga i tyle :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba Was pojebało z rozdziałem co DWA tygodnie.. Sorry ale to za duży okres czasu pomiędzy... I tak jesteśmy bardzoooooo w tyle w porównaniu do oryginałem, poza tym coraz mniej osób czyta to swietne ff z powodu takiego ze rozdziały pojawiają się bardzo żadko... Pomyślcie nad tym, bo serio, DWA TYGODNIE?! ja zapominam co bylo w poprzednim rozdziale przez ten czas... Ewwwwww
OdpowiedzUsuńOoo, w końcu, ale szkoda, że taki krótki :c.
OdpowiedzUsuńCo do tłumaczeń, uważam, że skoro jest tak dużo osób do tłumaczenia to powinny być często jak tylko dajecie radę tłumaczyć, bo trochę długo czasem czekamy na rozdział. Czasami też zastanawiam się czy dalej ktoś to tłumaczy czy nie, więc uważam,że dobre jest takie dodawanie często, chociażby raz w tygodniu, np wybrać dzień w jakim się doda to i dodawać. Zrobicie jak uważacie, to moja opinia. Pozdrawiam :)
Hej!
OdpowiedzUsuńKurcze naprawdę szkoda, że tak się porobiło z tłumaczeniem i nie możecie się dogadać :( Trochę nie rozumiem tego dodawania rozdziałów co 2 tygodnie, skoro tłumaczycie tak sprawnie i możecie dodawać je szybciej. Rozumiem jeśli tłumaczki nie mają czasu i dodają rozdziały co jakiś czas, ale jeśli możecie i chcecie dodawać rozdziały częściej to nie wiem w czym jest problem... Co do drugiego bloga to rzeczywiście byłoby trochę nie fair :/ Najlepiej byłoby, gdyby jednak udało się Wam dogadać, bo tłumaczycie naprawdę świetnie :)
Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam za to, że przez te ostatnie miesiące tłumaczyłyście Frosta, w dodatku tak świetnie i ekspresowo ;) Naprawdę mam ogromną nadzieję, że jednak się nie żegnamy i tak jak wcześniej pisałam jakoś się dogadacie...
Kasiu fajnie, że już jesteś, mam nadzieję, że matura poszła super ;) Czekam na te wyjaśniania i liczę na to, że wszystko skończy się ok :)
Bardzo dziękuję za tłumaczenie i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i jakieś ustalenia co do tłumaczenia :)
Buziaki xx
Zgadzam sie ze wszystkim w 100% ;)
Usuń~truskawerka
Raz na dwa tygodnie to przesada.. Później tak się dzieje, że coraz mniej osób czyta a my po dluzsyzm czasie czekamy na to bo po prostu czekamy, a tak to jak wy dodajecie to każdy czeka, komentuje, cieszy się, jesteśmy z tym jakby bardziej zrzyci
OdpowiedzUsuńOh to smutne...Rozdzialy byly czesto dodawane i to bylo fajne,ale coz...
OdpowiedzUsuńPs.Wszystkiego dobrego dla dziewczyn,ktore odchodza!Wykonalyscie kawal dobrej roboty;**
@blanka1499
Załóżcie nowego bloga, skoro tłumaczce to nie pasuje. Jaki ma problem? Bo rozdziały są częściej dodawane? Mogłaby spiąć swoje 4 literki i cieszyć się, że tyle osób to czyta.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia xx
raz na dwa tygodnie? taki odstęp czasu kompletnie wybija z rytmu,trzeba cofać sie do poprzedniego rozdziału i wszystko czytać od nowa bo sie nin nie pamięta także powodzenia życze
OdpowiedzUsuń2 tygodnie? Wow... to trochę duża przerwa . No ale cóż mam nadzieję że zostanie tak jak jest teraz;) Uwielbiam to tłumaczenie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ino ;)
Co dwa tygodnie? Czy to nie przesada? Teraz musiałam czytać poprzedni rozdział, by wiedzieć co jest w tym. Mam nadzieję, że jakoś się dogadacie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prosze Was, dużo do końca nie zostało. Na innych blogach z tym tłumaczeniem postawało w miejscu, więc chociaż Wy tego nie róbcie.
OdpowiedzUsuńPewnie dobrze wiecie, że długa przerwa pomiędzy rozdziałami, cofanie sie i wgl jest męczące.
Co tydzień to jest chyba dobra opcja.
Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wgl tłumaczycie. Pozdrawiam.
Zgadzam się z poprzedniczkami :)
OdpowiedzUsuńNIE CHCEMY ROZDZIAŁU co 2 tygodnie..
A chyba tlumaczycie to dla nas...
Skoro poprzednie tlumaczki mają czas co dwa tygodnie, to trudno.
Mi pasujecie Wy a skoro one zrezygnowały to niech do tego nie wracają, bo nikt ich tu nie chce.
przepraszam za niemiłe słowa, ale Żory dziewczyny szczerość nie chamstwo.
My uwielbiamy obecne tlumaczki i nie musicie wracać, bo nikt nie tęsknił, za rozdziałami od czasu do czasu co nikt nie pamiętał o co chodzi.
Teraz jest dokładnie tak jak powinno <3 Kocham Was dziewczyny, nie pozwólcie się tak wyrzucić ! / Kornelia
Mam nadzieje, ze się dogadacie ;)) rozdział krociotki ; (( victoriaa nie umrze, prawda? Autorka tego nie może zrobić!
OdpowiedzUsuńChociaż w sumie nie da się nic odmienić, bo rozdziały wszystkie napisane. .....
UsuńUwielbiam Was wszystkie dziewczyny, ale co dwa tygodnie rozdzial to chyba lekka przesada. Zwlaszcza, ze jestesmy juz przyzwyczajeni do czestszego pojawiania sie rozdzialow. Ja rozumiem, szkola, praca, zycie prywatne, ale skoro tlumaczycie to na blogu, to chyba nie robicie tego dla siebie? Uwazam ze jakby rozdzialy pojawialyby sie raz na poltora tygodnia, czy na tydzien, obie strony bylyby zadowolone. Oczywiscie robcie co chcecie, to Wasz blog, ale mysle, ze rozdzialy nie powinny pojawiac sie tak... rzadko? Dobra, niewazne.
OdpowiedzUsuńKocham Was tak czy siak i jestem Wam przeogromnie wdzieczna!
Pozdrowionka,
Asia xx
Osobiście uważam ze jezeli macie mozliwosc tlumaczenia szybciej to tlumaczcie bo skoro nie tlumaczycie tego same dla siebie to robcie to dla nas bo juz moje 4 kolezanki przestaly to czytac poniewaz zbyt rzadko byly rozdzialy i tracicie tych osob coraz wiecej ;-;
OdpowiedzUsuńRaz na dwa tygodnie to mało, zapominam co było w poprzednich rozdziałach i aż odchciewa się czytać.. Kocham to tłumaczenie ❤ spróbujcie się jakoś dogadać (:
OdpowiedzUsuńRaz na dwa tygodnie- super. Ale chyba każda z nas chciałaby częściej (no taka prawda :D ) dziękuję za dotychczasowe tłumaczenia, były świetne. Dzkuje za poświęcony czas,za wszystko! Mam nadzieję że rozdział my będą się pojawiały w takim samym odstępie czasowym (czyli często). Jesteście świetne. DZIĘKUJĘ
OdpowiedzUsuńco tydzien to i tak dluugo
OdpowiedzUsuńObecne tlumaczki były super! Często rozdzialy i wgl, a co 2 tygodnie to spora PRZESADA. Jak bd co 2tyg to wszystkim odechcę się czytać i będzie mniej czytelnikow:( Bo to serio nie fajne jak są takie odstepy czasu bo potem zapomina się co było w istatnim rozdziale i lipa:/ Tak jak było, było zajebiscie:)) Chcialabym żeby tak zostało:*
OdpowiedzUsuńNvm jaki jest problem.. częste dodawanie rozdziałów jest dobre właśnie o to chodzi, niektórzy przepraszają za to, że nie mogą dodawać rozdziałów częściej, a tu się robi problem, że za czesto ? Według mnie to robienie problemu z niczego i szukanie go na siłę bo po dwóch tygodniach już zapominam kto jak miał na imię i kim był, a co dopiero co się działo.. Jak dla mnie jest dobrze jak jest, a dodawanie rozdziału rzadziej pomimo tego, że są osoby które są w stanie to zrobić i mają na to ochotę jest co najmniej głupie :/ przepraszam jeśli kogoś uraziłam ale takie jest moje zdanie. Wydaje mi się, że dużo osób myśli podobnie .. Nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału, życzę weny, chęci czegokolwiek co się życzy tłumaczkom. Miłego tłumaczenia (:
OdpowiedzUsuńOjej, przepraszam, ze dopiero teraz komentuje ten rozdział, ale nie wiedziałam, że pojawił się rozdział 32.
OdpowiedzUsuńChciałam skomentować ten rozdział, zeby nie zostawić żadnego rozdziału bez mojego komentarza ;p
Ja mam odmienne zdania na temat migren Victorii, ale o tym przekonamy się wkrótce :)
Biore się teraz za rozdział 33
Pozdrawiam /@luuvmyzaynxx
Zostańcie plis! Albo zróbcie tego swojego bloga, bo w takim wypadku skoro ta cała głowna.. tluamczka ma zamiar odstawiac takie cyrki, i w takich odleglosciach czasowych to i tak mało kto to bedzie czytał, a wy jestescie świetne! prooosze <3
OdpowiedzUsuńDzieki za rozdziały :*