Dni i dni niewyobrażalnego upału i sexu do świtu czyli jak wyglądał mój miesiąc miodowy.
Nie sądziłem, że jest możliwe to że będę jeszcze bardziej zakochiwał się w Victorii, ale tak było z dnia na dzień kochałem ją jeszcze bardziej.
Nie chce żeby to się skończyło i myślę że Victoria też tego nie chce.
Każdy kolejny dzień uświadamia mi jakim jestem szczęściarzem. Victoria otworzyła mi oczy na nowy świat.
Przed tym, pracowałem jak jakiś pojeb żeby tylko nie myśleć o moim popieprzonym życiu. Żyłem wtedy w świecie bez prawdy tylko w samym kłamstwie.
Wraz z pracą były pieniądze a wraz z nimi kolejne zera na moim koncie na które nawet nie zwracałem uwagi.
Zarobiłem więcej w tydzień niż inni ludzie mogą zarobić w dwadzieścia lat i miałem czelność narzekać że to mało.
Kupiłem rodzicom dom, płaciłem za każde ich rachunki ale to dalej nie było dużo dla mojego ojca.
Popatrzyłem na Victorię która leżała na ławce w kuchni, odsłaniając swoje opalone ciało.
Zawsze zastanawiałem się jak dwoje ludzi potrafi być ze sobą do końca życia, aż śmierć nie pokona jednego z nich. Nie mogłem tego zrozumieć.
Ale patrząc teraz na moją żonę, która patrzy się na mnie w zmieszaniu z małym uśmieszkiem na ustach, jest to dla mnie jasne.
Nie mogę wyobrazić sobie siebie z kimś innym.
- Na co się tak gapisz? – Victoria się zarumieniła, a ja oprzytomniałem i popatrzyłem z powrotem na mój laptop a następnie znowu na nią.
- Chodź tutaj. – mruknąłem.
Westchnęła i podeszła bliżej.
- Zayn, nie wiem czy mogę...
- Shhh – położyłem swoje usta na jej i lekko ją pocałowałem.
- Gotowa na druga rundę. – dokończyła.
- Jestem szczęściarzem. – wyszeptałem.
Każda zła rzecz którą jej zrobiłem. Nienawidzę siebie za to.
Uśmiechnęła się.
- Przez ciebie potrafię zjeść pół banana za jednym razem!
Zaśmiałem się lekko, a później wybuchnąłem śmiechem.
- Czasami chciałbym wiedzieć o czym myślisz.
Victoria przewróciła oczami.
- Nie chciał byś wiedzieć.
- Mogę powiedzieć to samo.
Akurat w tej chwili kiedy moje ręce są na jej tyłku, mam tyle myśli że nie chciała by ich znać.
- Cudownie było pływać z delfinami. – powiedziała.
Jej policzki były różowe od słońca, przejechałem palcem po jej ustach.
- Wiem, było świetnie. - zacząłem lekko ściągać jej stanik.
Westchnęła, odsunęła moją rękę i pocałowała mnie w usta.
- Powiedziałam, że nie chce. – mruknęła.
- Wiem. Możemy nadrobić stracony czas.
- Nie kłam, musimy jutro wracać do domu, tak bardzo nie chce.
- Ja też, skarbie. Możemy oglądnąć wschód słońca.
Victoria kiwnęła głową zszokowana.
- Brzmi romantycznie.
- Jestem tu by ci dogadzać Pani Malik.
- A ja tobie, Zayn. – zaczerwieniła się.
- Hmm? – mruknąłem i zabrałem laptopa.
Popatrzyła na mnie, a ja na nią.
- Kocham cię.
Uśmiechnąłem się. Coraz częściej to robi. Czasami tak niespodziewanie, nie mogę być bardziej szczęśliwy.
- Kocham cię bardziej skarbie. – pocałowałem ją w szyje, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
Położyłem swoje usta na jej a ona zaśmiała się próbując ich dosięgnąć.
Kiedy wreszcie usiadła jej kościsty tyłek dotknął mojej nogi, zanim mogłem coś powiedzieć wyszła z pokoju.
Skończyłem wniosek dla Jos’a Diamonds’a, zamknąłem komputer i zaniosłem go Victorii która leżała na brzuchu.
- Re, muszę ci coś pokazać.
Nie ruszyła się, a ja przewróciłem oczami.
Dałem jej klapsa w tyłek który tak eksponowała i obróciłem w moja stronę.
Rozmawiała przez telefon. Ups.
- Przepraszam! To tylko mój mąż! – podniosła głos, a ja zaśmiałem się kiedy złączyła swoje nogi, pokazała mi język i wróciła do rozmowy.
- Powinnam kończyć ponieważ Zayn się na mnie gapi. – powiedziała. – Jasne, okej, tęsknie za tobą!
- Kto to był?- uniosłem brew kiedy Victoria się rozłączyła.
- Amber.
Westchnąłem.
- Dlaczego z nią rozmawiasz?
- To ona zadzwoniła. – mruknęła.
Pokręciłem głową, a ona położyła telefon na łóżku.
- Co chciałeś mi pokazać?
- Oh, więc dostałem e-mail od Eve wczoraj w nocy. – powiedziałem.
Dobrałem moje następne słowa ostrożnie.
- I? – uniosła brew.
- Chciała nas poinformować, że dostaliśmy kolejny list z więzienia w Kolorado. Od Devon'a. –mruknąłem
- Oh.
- Chciałem poczekać i dać ci go dopiero po naszym miesiącu miodowym, ale coś mówi mi że nie chciałabyś żebym cię okłamał.
Kiwnęła głowa.
- Ciesze się, że mi powiedziałeś.
- Jednakże kazałem jej go otworzyć i przepisać jego treść.
- Okej, co napisał?
Otworzyłem laptop i wszedłem na maila.
- Mógłbyś go przeczytać? Kocham słuchać twojego głosu. – uśmiechnęła się, a ja westchnąłem.
„Droga Tori.”- popatrzyłem na nią, a ona zaczęła się śmiać, ale to szybko się skończyło gdy przeszedłem do reszty listu.
„Minęły dni, może miesiące od tego incydentu. Dlaczego ja w ogóle do ciebie piszę skoro połowa rzeczy które napisze nie zostanie wysłana. Nie wiem, ale z tych wszystkich osób myślę że ty jesteś jedyną która zasługuje i to jest również ważne dla mnie by cię przeprosić. Wiem, że to wymaga więcej niż słowa, ale to jest jak system rehabilitacji tutaj. Im więcej złego zrobisz tym więcej jesteś bity i torturowany. To co robię na zewnątrz więzienia jest moim biletem do piekła w jego wnętrzu. Ciągle mam przejebane. Nie wiem jak słowa się tutaj roznoszą ale niedługo tego nie zniosę.”
Przerwałem i popatrzyłem na Victorię.
- Kontynuuj. – wyszeptała.
- Robi się trochę dużo wspomnień. – nie tak dużo ale może to wrócić do jej wspomnień, które zafundował jej ten chory pojeb.
Czuje lekki dyskomfort, że Eve musiała to czytać.
- Nie obchodzi mnie to.
Westchnąłem i kontynuowałem.
„Każdego dnia jestem poniżany, bity i zastraszany. Poważnie, przestałem już liczyć ale to karma. Przeszłaś przez niezłe gówno Tori, i patrz co teraz dotyka mnie. Dobrze spędzam mój czas w więzieniu. Czuję, że ty jesteś jedyną osobą z którą mogę się tym podzielić i może nawet z tym twoim kutasem chłopakiem. Słyszałem że wzięliście ślub? To trochę popieprzone nie sądzisz?”
Dupek.
„W każdym razie gratuluje Tori i jak zawsze przepraszam. Nie wiem czy kiedykolwiek dostanę od ciebie odpowiedź. Jeśli Malik przyjedzie mnie odwiedzić, może cię zobaczę i pokaże ci w jakiego kruchego chłopczyka się zmieniłem. Będę wdzięczny.”
Popatrzyłem na Victorię.
„Kocham Devon.” – powiedziałem drwiąco.
- On to napisał? – zmarszczyła brwi.
- Nie. – zaśmiałem się i przejechałem ręką po włosach. – Nie rozumiem czemu ten idiota dalej stara się wysyłać do ciebie listy.
- Ja też nie, jednakże jestem głodna. Możemy zadzwonić po obsługę hotelową?
Kiwnąłem głową i zaśmiałem się kiedy zobaczyłem jak ponownie kładzie się na brzuchu i szuka telefonu który wcześniej położyła na łożku.
- Co zamawiamy?
- Cokolwiek. Zaskocz mnie. – wzruszyłem ramionami.
- Okay, Um. – Victoria zaczęła czytać menu, a ja wyszedłem na balkon.
Plaża mnie relaksuje i spędzenie tutaj mojego miesiąca miodowego razem z Victorią, czyni mnie jeszcze bardziej szczęśliwym.
- Obsługa będzie za dziesięć minut. – powiedziała z sypialni.
Obróciłem się żeby na nią spojrzeć.
- Wyglądasz na bardziej opalonego Malik. Czy opalisz się w sekrecie przede mną? – zażartowała, a ja przewróciłem oczami.
- Oczywiście, że nie. – zaśmiałem się i wszedłem z powrotem do środka. – Pakuj się skarbie, jutro wracamy.
****
21 godzin lotu i sądzę że oboje jesteśmy już chorzy od tego samolotu. Poczuliśmy ulgę po wyjściu na dwór, ale zimna pogoda przyprawiła nas o dreszcze.
- Kurwa, jest cholernie zimno. – Victoria mruknęła, a ja objąłem ją ramieniem.
Minął miesiąc. Nie sądziłem, że tak bardzo przyzwyczaję się do ciepłej pogody na wyspie Hamiltona.
- Możemy wrócić do domu i się poprzytulać. – powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- Jasne. – uśmiechnęła się kiedy otwierałem jej drzwi.
Zajęło nam to chwile żeby zdać sobie sprawę że naprawdę jesteśmy w tym budynku w Hyde Parku. Po tak długich wakacjach dziwnie jest wracać.
Już słyszę ojca i jego gadanie że nie było mnie tak długo.
Szybko wszystko nadrobię. Praca jest dla mnie drugą naturą.
- Proszę, postaw mnie na dół! – Victoria zaśmiała się kiedy wniosłem ją na rękach do naszego apartamentu. Uderzyła mnie w tyłek, obróciłem się i lekko położyłem ją na nogach.
- To był jeden z typów ‘romantycznego wejścia’, który próbowałem. – uśmiechnąłem się.
- Nosiłeś mnie tak już dwa razy, myślę że wystarczy.
- Victoria, Panie Malik. – Eve przywitała nas z uśmiechem na ustach, po czym zdałem sobie sprawę że musiała być tam przez cały czas.
- Cieszę się że już jesteście, wszystko dobrze?
Victoria przytuliła Eve, a ona lekko się uśmiechnęła.
- Cudownie jest cię znowu widzieć Eve.
Przynajmniej jest tu ciepło.
- Upewniłam się że wszystko jest przygotowane na wasz powrót. – powiedziała Eve.
- Dziękuję. Mam nadzieje że dobrze spędziłaś swoją przerwę.
- Dziękuję, proszę Pana. - uśmiechnęła się. – Chcielibyście teraz obiad?
- Nie. Pójdziemy trochę odpocząć jesteśmy wykończeni po podróży.
- Oczywiście. Mark przyniósł wasze walizki, są już w pokoju. – kiwnąłem głową i rozejrzałem się gdzie on jest.
Ujrzałem go stojącego w niewielkiej odległości od Eve.
Victoria zaczęła go przytulać, a on zamrugał w niedowierzaniu i odwzajemnił gest kiedy ją od niego dociągnąłem.
Moja zazdrość to lepsza strona mnie.
- Mark. – przywitałem go.
- Dobry wieczór. Witamy ponownie.
- Dziękuję.
Victoria popatrzyła na mnie, a później z powrotem na Mark’a.
- Słyszałam że poleciałeś do Grecji.
Przewróciłem oczami.
Nie ważne jak bardzo będzie próbować, nie sądzę że kiedyś odbędzie normalną konwersację z Mark’iem.
Minęły cztery lata i nigdy nie rozmawiałem z nim dłużej niż kilka minut.
- Tak.
Victoria kiwnęła głowa i uśmiechnęła się.
- Dobrze się bawiłeś?
- Skarbie. – dotknąłem jej dłoni, kiedy zauważyłem że Mark zaczyna czuć się niekomfortowo. – Chodź na górę, mówiłaś że jesteś zmęczona.
- Okej, porozmawiamy później Mark. – uśmiechnęła się, a ja zabrałem ją stamtąd.
- Do widzenia Pani Malik.
O tak. Pani Malik.
Kiwnąłem do Mark’a i lekko się uśmiechnąłem.
- Moja Pani Malik. – powiedziałem, a ona uderzyła mnie łokciem.
- Na zawsze. – powiedziała, wziąłem ją na ręce i ruszyliśmy w stronę sypialni.
Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia kiedy Victoria włączyła światło.
Pokój był bardziej zmysłowy niż gdy byliśmy tu ostatnio. Płatki róż były porozrzucane wszędzie, a na łóżku zrobione było z nich serce. Butelka naszego ulubionego szampana leżała na stoliku, na którym było pełno świeczek.
Postawiłem Victorię na nogach i zabrałem kartkę leżącą na łóżku.
- Dla pokręconych porno ludzi, mamy nadzieję że spodoba się wam nasza niespodzianka jako zakończenie waszego miesiąca miodowego. Kochamy was. James i Amber. – uniosłem brew i wyciągnąłem gigantyczne dildo z kubełka napełnionego lodem.
- Zgaduje, że to dla ciebie. – powiedziała zabierając dildo i szturchając mnie nim.
Odsunąłem się od niej, a ona się zaśmiała i położyła go na łóżku.
- Tylko Amber i James mogli to zrobić. – powiedziała czytając jeszcze raz kartkę.
- Jesteś dalej obolała? – zapytałem.
- Trochę.
Westchnąłem.
- Jestem wykończony i ty pewnie też.
Kiwnęła głową, rozebrała się i weszła do łóżka.
Ściągnąłem wszystko oprócz bokserek, a ona mnie obserwowała oczywiście udawałem że tego nie widzę, a w duchu się zaśmiałem.
- Więc, masz listę? – uniosłem brew i położyłem się obok niej. (wtf jaka lista?)
Zarumieniła się.
- Tak, to znaczy tak sądzę.
- Podziel się nią. – uśmiechnąłem się, a ona zaczęła nieświadomie bawić się dildem.
Moja niewinna Re dalej gdzieś tam jest.
Westchnęła.
- Nie wiem.
- Lubisz elektryczne zabawki. Więc to napewno jest na twojej liście.
- To nasza lista.
- Teraz to nasza lista? – powiedziałem kpiąco, a Victoria zakryła twarz rękami.
- Zayn! – mruknęła.
Zaśmiałem się.
- Wiem że to lubisz i wibratory też.
- Jestem pewna że każda dziewczyna lubi wibratory.
- Każdy. – poprawiłem ją.
- Ty też lubisz wibratory? – zmarszczyła brwi. – Faceci ich używają?
- Niektóre flesh lights (nie mam pojęcia jak to przetłumaczyć) są jak wibratory.
- Dalej nie wiem co to jest flesh light. – powiedziała cicho.
Uniosłem brew.
- Masz jeden? – zapytała.
- Jasne, że tak.
- Mogę zobaczyć?
- Może kiedy indziej, jestem zbyt zmęczony żeby iść na dół. Nie mogę też poprosić żeby Mark albo Eve mi to przynieśli, to byłoby niestosowne. – powiedziałem.
- Ja przyniosę. – zażartowała.
- To coś jak galaretowata prześwitująca pochodnia. – wyjaśniłem najlepszej jak umiałem. – Ale zamiast światła które ma pochodnia to ma dziurę. – zawahałem się i popatrzyłem na nią.
Victoria położyła głowę na moim ramieniu.
- Sex zabawki są przerażające.
Zaśmiałem się.
- To dildo mnie przeraża. Kiedy byłam mała moja mama miała jedno. Nie wiedziałam co to jest, miałam jakoś dziesięć albo dziewięć lat. – westchnęła i zaczęła się śmiać. – Zabrałam go i pamiętam jak pomyślałam, że wygląda jak ogórek, ponieważ był zielony. Poszłam do salonu gdzie była moja mama i jej znajomi. Nigdy nie zapomnę jej miny kiedy mnie zobaczyła, jak wchodzę do środka z wielkim uśmiechem i dildem w ręce.
- Twoja mama miała dildo i ty o tym wiedziałaś? – uniosłem brew.
Kiwnęła głową.
- Nudziło mi się i czegoś wtedy szukałam. – powiedziała.
- Nie wiem jakie jesz ogórki Victoria, ale wydają się ciekawe. – uderzyła mnie w udo, a ja się zaśmiałem.
- Miałam dziesięć lat! – powiedziała.
Jej śmiech powoli przerodził się w ciszę po której głośno przełknęła ślinę.
- Jak wyglądało twoje pierwsze doznanie? – zapytała chicho ale poważnie.
- Co? – powiedziałem i popatrzyłem się w ścianę.
- Pierwszy raz z Emmą.
To brzmi jakby to było tak dawno. Dlaczego ona chce o tym rozmawiać?
- Nie musisz mi mówić, jestem po prostu ciekawa.
Westchnąłem i kiwnąłem głową próbując sobie przypomnieć.
Nie musiałem się nawet starać, to wydaje się jakby było tydzień temu.
- Byłem młody. – mruknąłem.
- Byłeś przestraszony?
Uśmiechnąłem się.
- Nie nie byłem.
- Ja byłam. – wyszeptała cicho. – Pokój kar zawsze mnie przerażał. – dokończyła.
- Nie ma czego się bać.
- Nie rozumiem tej całej sprawy z zaufaniem, nie ma go od tak, masz go dla pewnych osób i jest z nami do śmierci.
- Tak? – uniosłem brew.
- Um, nie wiem. – powiedziała.
- Nie ma jakiegoś wyznacznika zaufania. Na przykład ufasz swoim rodzicom albo nie.
Victoria się zaśmiała, nie wiem dlaczego ale mnie to przestraszyło.
- Dużo zaufania.
- Zaufanie jest dobre. – przybliżyłem się do niej, kiedy zaczęła ziewać.
4 tygodnie później.
Victoria kontynuowała ssanie mojego penisa aż moja sperma zaczęła tryskać. Uśmiechnęła się do mnie zadowolona kiedy jęknąłem.
- To jeden ze sposobów jak obniżyć stres. – powiedziałem odzyskując głos.
- Przyszłam tu żeby powiedzieć ci o obiedzie nie sądziłam, że będzie nam potrzebny kondom. – zaśmiała się.
Ściągnąłem prezerwatywę i włożyłem ją do plastikowego pudełka a następnie do kosza, zapinając spodnie.
Włosy Victorii były w kompletnym nieładzie a większość mojego dobytku stojącego na biurku jest teraz na ziemi. Zacząłem go zbierać i ustawiać z powrotem, w czym Re mi pomogła.
Przerwało nam pukanie do drzwi.
- Kto to?!
Mówiłem jej żeby używała pieprzonego telefonu!
- Panie Malik, jest tutaj James Blackwood i chce się z panem widzieć. – Leigh powiedziała zza drzwi.
Victoria zmarszczyła brwi.
- Pomagam mu w czymś. – szepnąłem.
- Przyprowadź go! – powiedziałem głośno.
James wszedł przez drzwi w momencie w którym ja i Victoria skończyliśmy zbierać wszystkie rzeczy z podłogi.
- Oh, Re jesteś tu. – uniósł brew.
- Czuje tu feromony dodałeś coś nowego do zapachu Panie Malik? – zapytał.
- Zamknij się James! – Victoria się zaczerwieniła.
- Oh, daj spokój. Sex w pracy nie skarżył bym się. Szczęściarz! – zaśmiał się. – Jednakże nie jestem tu by coś wam przerywać, tylko podziękować Zayn’owi za polecenie mnie jako organizatora wydarzeń i imprez.
- Nie wspominaj o tym. – machnąłem ręką, a on się uśmiechnął.
- Dziękuję ci. Organizuje wydarzenie w tym tygodniu i chce żebyście przyszli. Będzie w bijoux. Chyba słyszeliście o tym miejscu od Gaz’a. To przyjęcie neonowe.
- Interesujące. – mruknąłem.
- O tak! Wchodzimy w to! – powiedziała Victoria.
- To jest w sobotni wieczór? – zapytałem.
- Tak. Masz plany?
- Nie. Będziemy tam. – uspokoiłem go i popatrzyłem na Victorię która poprawiała włosy w ekranie mojego laptopa.
- Co?! – krzyknęła i popatrzyła na nas.
- Uspokój się. – powiedział James. – Zadziorna. – mruknął, a ja uniosłem brew.
- Nauczyłem ją tego. – powiedziałem, a on przewrócił oczami.
- Nie jestem zaskoczony. – skomentował. – Lepiej już pójdę bo jeszcze wam w czymś przeszkodzę.
- Oh, serio? Pójdę z tobą na dół. – Victoria ruszyła w moją stronę, stanęła na palcach i pocałowała mnie w usta.
- Zobaczymy się po pracy. – szepnęła.
Kiwnąłem głową.
- Kocham cię.
-----
Hej kochani mam nadzieje, że rozdział się spodobał? Chciałabym serdecznie was zaprosić na fanfiction które właśnie zaczynam tłumaczyć. Jest ono o Dylan'ie O'Brien i serialu Teen Wolf. Byłabym wdzięczna gdybyście wpadli i ocenili moją pracę. Z góry dziękuje i do następnego! Martyna xx
Link: Wattpad.
Link: Wattpad.